Odkryłam Go dzisiaj. Odkryłam i jestem pod wrażeniem! Muszę, natychmiast muszę kupić tomiki z poezją tego pana - Krzysztofa Ćwiklińskiego. Znacie jego wiersze? Niewiele wiadomości o nim znalazłam. Tylko tyle:
Urodzony w Ciechocinku w 1960 roku. Ukończył filologię polską na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Zajmuje się krytyką literacką i historią literatury. Jako poeta debiutował w 1979 roku na łamach tygodnika „Czas”. Opublikował tomiki poezji: Miejsce po odejściu (1983), Listopad biskupa Jansena (1986), Sztuka ucieczki (1987), Teka miedziorytów (1989), Królewiec i inne wiersze (1992), Morze Śródziemne (1992), Kropelka krwi .
A to dwa wiersze, które no po prostu mnie zauroczyły. Zauroczcie się razem ze mną.
W ogrodzie
W ogrodzie mojej babki, zanurzonym w cieniu,
W duchocie popołudnia, tuż przy ogrodzeniu,
W pobliżu krzywej furtki strzeżonej przez tuje,
Skory pobiec przed siebie chłopiec przydeptuje.
Niecierpliwie, bo nie wie, co to znaczy czekać.
Jest za mały. Wie tylko, że idziesz z daleka.
Że już wyszłaś, że idziesz, że przyjdziesz po niego.
Że to jest najważniejsze, choć nie wie dlaczego.
To ja w krótkich spodenkach, ja sprzed lat czterdziestu,
Wpatrzony w Łączną Drogę zza krzaków agrestu.
Pod śliwą i orzechem niby w wielkim lesie,
Ciekawy, kiedy przyjdziesz, co mi przyniesiesz.
Wytężam wzrok, bym dojrzał, bym na czas zobaczył,
Czekam, by pośród cieni, twój cień zamajaczył.
By się zbliżył i urósł, by się ucieleśnił,
Ciężkim zapachem lipca i smakiem czereśni.
Bym się rzucił weń, zapadł, bym w nim istnieć przestał,
Ja przed światem ukryty w tujach i agrestach.
Ja, który pełen winy siebie, jak garb noszę,
Czekam, byś mnie zabrała. Zabierz mnie już, proszę...
Wiersz wieczorny
Wciąż coś odchodzi, wciąż coś mrok zagarnia,
Wzrok coraz słabszy, coraz krótszy dzień...
Mży wątłym światłem skrzywiona latarnia,
Do snu układa swój niepewny cień...
Wszystko gdzieś znika, roztapia się, chowa...
Płomyczki myśli gasną raz po raz
I mrą wspomnienia, usychają słowa...
Kaszlem zza ściany odzywa się czas.
W czeluściach okien żagle firan płyną,
Ciał moich dziewcząt płynie z nimi mgła...
To stara szafa prószy naftaliną,
To pamięć cicho dobija do dna...
Wierszy nie lubię, ich czytanie nigdy nie sprawiało mi przyjemności, ale ten domek na zdjęciu!
OdpowiedzUsuńMogłabym w nim spędzić całe dalsze życie :)
... choć to pewnie fragment jakiegoś skansenu :(
Piękny jest i malwy do niego pasują i ta ławeczka aż zaprasza żeby usiąść i wypić sobie poranną kawę. Jak tak się tak na ten obrazek patrzy to jeszcze bardziej się tęskni do wiosny. Przynajmniej ja tak mam:)
UsuńSerdeczności
Mnie się ten domek kojarzy z wsią, nawet konkretną - tą, w której mieszkały moje obie babcie (choć w rzeczywistości była ona nowocześniejsza). Ten spokój i poczucie bezpieczeństwa, które tam odczuwałam to coś bezcennego.
UsuńJuż nawet słyszę bzyczenie owadów i czuję słodki smak soku z malin :)
Zauroczyły mnie:-))) Ostatnimi czasy chętnie wracam do poezji. Pewnie dlatego, że proza życia czasami jest zbyt wszechogarniająca...
OdpowiedzUsuńŚciskam
Asia
O tak, warto mieć jakąś odskocznie, proza życia pewnie przestanie mniej doskwierać jak w końcu wiosna się przebije przez zimę i do nas dotrze. A w tym wierszu o ogrodzie czuć lato, pachnie nim. I tego mi chyba było trzeba.
UsuńTrzymaj się Asiu cieplutko i nie daj się żadnej prozie, no może poza tą książkową:)
Urokliwe, nostalgiczne. Mnie też zaczarowały.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wiersze poczarowały dalej:) Mają coś w sobie. Muszę zakupić tomik coby więcej tego pana poczytać:)
UsuńSerdeczności przesyłam!
Przepiękne wiersze..zwłaszcza pierwszy. Chyba powoli dorastam do poezji bo coraz częściej się zachwycam wierszami, kiedyś aż tak mnie do nich nie przyciągało. Cieszę się,że w końcu sprawia mi radość czytanie ich:).
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tym poecie, ale z pewnością się mu przyjże bo pisze w stylu jaki lubię;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za to odkrycie;-)