środa, 3 kwietnia 2013

"Rudy" i "Zośka" homoseksualistami?

Weszłam przed momentem na Onet i co widzą moje biedne spracowane oczy? Co widzą i na co paczą???? Otóż widzą tytuł: ""Zośka" i "Rudy" byli gejami?". Matko i córko! Toż to ręce opadają! A co to mnie obchodzi? Moje dziecko, starsze rzecz jasna, czytało z zapartym tchem, ja czytałam (pierwszy raz, wiele lat temu) tak  samo z ogromną fascynacją. Ani przez moment nie przeszło mi przez myśl zastanawiać się czy to jest przyjaźń czy to jest kochanie, bo w książce chodzi o zupełnie coś innego.Abstrahując zupełnie od tego, że to tylko interpretacja, domysły, rozbieranie na kawałki fragmentów i wcielanie się w wszechwiedzącego Boga. Otóż ja od dawna wiem, że nikt nie wie co autor miał na myśli poza samym autorem i to też nie zawsze. Na przykład Robert Browning po zadaniu mu takiego pytania przez jednego miłośnika jego poezji (o to co miał na myśli pisząc dany wiersz) roześmiał się i stwierdził, że gdyby zapytano go o to tuż po napisaniu utworu to może by wiedział... Myślę, że powinniśmy wystrzegać się wszechwiedzy i przestać nareszcie grzebać w literaturze. Bo jak tak dalej pójdzie półki biblioteczne zaczną  świecić pustkami a na placach zapłoną stosy utworzone z literatury zakazanej. Jak dla mnie świat po prostu zwariował! A to wspomniany tekst (źródło TUTAJ)

 Homoseksualne i antysemickie wątki w "Kamieniach na szaniec"

"Kamienie na szaniec" Aleksandra Kamińskiego to jedna z najbardziej mitotwórczych książek w polskiej historii. "Warto spojrzeć na ten mit analitycznie i zastanowić się, co z niego da się ocalić, a co powinno być raczej przestrogą" - uważa Elżbieta Janicka z Instytutu Slawistyki PAN. Naukowiec w lekturze doszukała się m.in. wątków homoseksualnych i antysemickich.


Kamienie na szaniec
Zdaniem Janickiej główni bohaterowi "Kamieni na szaniec" - Alek, Rudy i Zośka - zastygli w postaci zaakceptowanej przez szkolne interpretacje. "Ponieważ rozmawiamy w kulturze homofobicznej, gdzie zakwestionowanie czyjejś heteroseksualnej orientacji nie jest konstatacją, lecz denuncjacją, porównałabym Zośkę i Rudego do Achillesa i Patroklesa, pary legendarnych wojowników" - podkreśla Janicka, odwołując się do słów samego Zośki. Tym samy badaczka sugeruje, że obu mężczyzn mogło łączyć homoseksualne uczucie.

W relacji, na podstawie której Kamiński napisał "Kamienie na szaniec", Zośka tak pisze o dniach po uwolnieniu Rudego: "Wziął moją rękę w swoją dłoń i trzymał mocno. Mówił: »Tadeusz, ach Tadeusz, gdybyś wiedział...«. Skarżył się na ból i mówił: »Tadeusz, jak rozkosznie, jak przyjemnie...«. (...) Jęczał z bólu, jednocześnie mówiąc, jak jest szczęśliwy i jak jest rozkosznie. Na chwilę zasnął. Koło 12 Janek obudził się, zawołał mnie, kazał usiąść obok siebie i uścisnąć serdecznie. Te chwile wynagradzały nam wszystko. Potem opowiadaliśmy sobie nawzajem jeden przez drugiego, a bliskość nasza była dla nas prawdziwą rozkoszą. Wreszcie kazał mi się położyć obok siebie, objął mocno głowę i zasnął (...). Mówił, że już będziemy szczęśliwi, że będziemy wreszcie mieszkać razem, że pojedziemy na wieś, gdzie w lecie spędzaliśmy dwa niezapomniane, szczęśliwe dni. (...) Gdy byliśmy razem przyjemność mu sprawiało, gdy trzymałem go za ręce lub gładziłem ręką po głowie. Rozmowa była wtedy była otwarta, szczera i żaden z nas nie krył wtedy swojej niewysłowionej radości i przyjaźni" .


"Uważam, że to jeden z najpiękniejszych tekstów o miłości nieznającej granic, zaś cała wiedza na temat relacji bohaterów świadczy o niespotykanej sile i głębi tego uczucia" - mówi Janicka.

Antysemityzm w lekturze?

Innym elementem, który wzbudzaja wątpliwości badaczki, jest bardzo silnie zaznaczony w "Kamieniach na szaniec" kult przedwojennego warszawskiego liceum im. Stefana Batorego i działającej przy nim 23 Warszawskiej Drużyny Harcerskiej.

"Taki kult jest problematyczny, biorąc pod uwagę, że w latach 30. dokonywało się w Batorym czyszczenie+ szkoły i drużyny z osób pochodzenia żydowskiego. W latach 30. spowodowano odejście z pracy nauczycieli, którzy byli z pochodzenia Żydami, także wówczas, gdy jak wuj Krzysztofa Kamila Baczyńskiego Adam Zieleńczyk, wyznawali katolicyzm. »Czyszczono« również harcerstwo, co zresztą miało miejsce nie tylko w 23 WHD, a w ruchu harcerskim w całej Polsce. Ta sprawa do dzisiaj nie została przepracowana ani w ruchu harcerskim, ani w debacie publicznej. Nie uświadomiono sobie ani znaczenia, ani konsekwencji myślenia o wspólnocie w kategoriach etniczno-religijnych. W latach 30. w liceum Batorego dominował wpływ ONR-u. Przemoc na tle antysemickim, bójki w klasach, były na porządku dziennym. Antysemicka przemoc fizyczna i symboliczna panowała również na przedwojennych wyższych uczelniach. Rektorem, który wprowadził getto ławkowe na Politechnice Warszawskiej, był niezmiernie zasłużony dla nauki i dla konspiracji, Józef Zawadzki, ojciec Tadeusza Zawadzkiego, stawiany w książce za wzór bez skazy" - przypomina Janicka.

Zdaniem badaczki charakterystyczne jest też, że przez 70 lat do powszechnej świadomości nie przebiła się informacja o żydowskim pochodzeniu innej ważnej dla pokolenia Kolumbów postaci z tej szkoły - Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Jego wiersz zaczynający się od słów "Byłeś jak wielkie stare drzewo/ narodzie mój jak dąb zuchwały" a kończący się wezwaniem "Ludu mój! Do broni!" przez lata był w szkołach interpretowany w kontekście historii Polskiego Państwa Podziemnego.

"Zupełnie ignorowany był realny kontekst i kształt tej twórczości, fakt, że jej autorem był człowiek, który doświadczał antysemickiej przemocy przed wojną i którego wuj zginął wraz z rodziną wskutek denuncjacji po tzw. aryjskiej stronie. Wiersz, o którym mowa, napisany został w kwietniu 1943 roku, w związku z wybuchem powstania w warszawskim getcie. Dotykamy tutaj problemu uporczywego infantylizmu polskiej kultury dominującej, która nie jest przyzwyczajona do autoanalizy i nie jest ciekawa sama siebie, nie drąży, nie krytykuje i nie próbuje przekraczać własnych tradycji. Sama się przez to wyjaławia" - uważa badaczka.

Problem z "Kamieniami na szaniec"

"»Kamienie na szaniec« zostały wydane dwukrotnie podczas okupacji, po raz pierwszy w lipcu 1943 roku. Książka była szeroko czytana przez młodych ludzi, wywoływała entuzjazm. Można mówić o niej jako o podręczniku postaw patriotycznych, którego oddziaływanie nie słabło przez siedem kolejnych dekad. Dlaczego to oddziaływanie może wydawać się niepokojące? Bo przedstawia ona jako głęboko moralny i życiowo atrakcyjny wzorzec walki zbrojnej i śmierci »za ojczyznę« bez liczenia się z uwarunkowaniami, realną postacią i kosztami przemocy, także jej konsekwencjami moralnymi. W »Kamieniach na szaniec« śmierć jest przedstawiona jako romantyczna męska przygoda" - mówi Elżbieta Janicka.

Badaczka przypomina, że "Kamienie na szaniec", wznowione w lipcu 1944 roku, budowały atmosferę, w której wbrew racjonalnym przesłankom przystąpiono do powstania warszawskiego. Po wojnie książka utrzymała pozycję dzieła mitotwórczego, "Kamienie..." były lekturą szkolną w latach 1946-1950, a potem od 1958 do 1969 roku. Ponownie w kanonie lektur znalazły się w 1978 roku fragmenty książki, a w roku 1985 – na powrót jej całość.

"Można więc powiedzieć, że przez pół wieku lektura opowieści o akcji pod Arsenałem była częścią oficjalnej edukacji historycznej i polityki tożsamościowej. Związek Harcerstwa Polskiego kultywował tradycję Szarych Szeregów, organizowano rajdy Arsenał. W 1977 roku na podstawie książki Jan Łomnicki nakręcił film, który zdobył główną nagrodę na festiwalu filmowym w Gdyni i cieszył się wielką popularnością szkolnej widowni. W przypadku »Kamieni na szaniec« PRL-owski mainstream i opozycja były zgodne, że jest to książka ważna, propagująca właściwe postawy. W 1988 roku Janusz Tazbir, tworząc na łamach »Polityki« listę dzieł – »kamieni milowych polskiej świadomości«, z literatury XX wieku umieścił na niej tylko jedną pozycję - właśnie »Kamienie na szaniec«" – dodaje Janicka.

Elżbieta Janicka – autorka monografii poety pokolenia wojennego, Andrzeja Trzebińskiego oraz książki "Festung Warschau", pracuje w Instytucie Slawistyki PAN.

19 komentarzy:

  1. Jestem zbulwersowana !!! Takich naukowców czy też badaczy naukowych "hodujemy "na naszych polskich uczelniach ? I komu to potrzebne ? Skoro nasze dzieci czytają tę lekturę z zapartym tchem ? Po cóż badanie takiego tekstu pod takim kątem ? Na co komu to potrzebne ? Nawet jeśli - to po co ?
    Smutne jest to, że naukowcy siedzą w uczelniach i marnują czas. Na dobrą sprawę - to każdy może inaczej zinterpretować tekst. Ale tak naprawdę to nas wtedy nie było, tam, gdzie wojna i nie wiemy , co autor miał na myśli...Smutne.

    OdpowiedzUsuń
  2. No to teraz wygrzebałaś rzeczywiście. Ale o tych "Kamieniach na szaniec" to już coś kiedyś słyszałam - masakra!

    OdpowiedzUsuń
  3. Widziałam ten artykuł na Onecie ... ręce mi opadły, ale czego można się spodziewać skoro nawet nasze stare polskie bajki zostały przez "naukowców" prześwietlone, a postacie w nich wielce podejrzane jak Bolek i Lolek czy Miś Uszatek , a pamiętacie słynną torebkę Tinky Winky ... ciekawe jaką następna książkę "prześwietlą"?

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow... no, ale jak ludzie chcą się do czegoś przy***czepić to się czepią. A ostatnio odnoszę niejasne wrażenie, że zamiast zająć się doszukiwaniem w literaturze tego wartościowe, to wychodzą takie "kfffiotki". Ale przecież autor artykułu był mądrzejszy od samego Freuda i całej rzeszy krytyków, którzy do tej pory oceniali to dzieło i dopuścili do kanonu lektur szkolnych :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże...to nawet nie jest straszne. przerażają mnie Ci naukowcy, moja mama stwierdziła,że muszą być narkomanami ...

    OdpowiedzUsuń
  6. Historycznie to jest ciekawe i nawet bardzo, choć ani getto ławkowe, ani uwarunkowania społeczne dwudziestolecia nie są i nie były tajemnicą;), ale widzę, że pani badaczka myli pewne rzeczy. Dobre zdanie o szkole i drużynie, a nawet "kult tej drużyny i szkoły przedstawiony w książce" to wszak nie to samo, co "fragmenty antysemickie w książce" - dalibóg, czytałam wiele razy i nie przypominam sobie ani jednego;)
    Homoseksualizm to już teraz plaga, wstyd być dzisiaj heretykiem, sorry - heterykiem;)))
    Jakże miło teoretyzuje się na temat cudzej śmierci w męczarniach, wojennej pożodze i horrorze okupacyjnej Warszawy siedząc w zaciszu Pałacu Staszica (miejsce jakże symboliczne w tym kontekście) - z takimi hipotezami radziłabym się wstrzymać. Po prostu czasem "nie wypada" snuć takich insynuacji...

    OdpowiedzUsuń
  7. Problem z "Kamieniami na szaniec" jest taki, że to książka o polskich Patriotach, a polski patriotyzm jest dziś bardzo niemile widziany.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nigdy nie przyszło mi do głowy odbierać śmierci w Kamieniach na szaniec jako "romantycznej męskiej przygody"... Ale nie jestem naukowcem ani mężczyzną...

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie chyba już nic nie zdziwi.Mamy taki "wylew"głupoty ludzkiej,ża aż w zębach zgrzyta czasami jak się słucha niektórych ludzi.Pamiętasz słowa jednego lekarza w kultowym serialu "szpital na peryferiach"?Gdyby głupota mogła fruwać.....latała by jak gołębica!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Słów mi brak na takie wywody jak w tym artykule. A to się nie często zdarza, żeby mi slow zabrakło.

    OdpowiedzUsuń
  11. "Murzynek Bambo" Tuwima to też tekst wzięty pod lupę przez "naukowców". Uważają, że jest to tekst rasistowski. Ja osobiście nic takiego w nim nie dostrzegam, ale pewnie się nie znam, bom nie "badacz". Natomiast o "Kamieniach na szaniec" mam swoje zdanie i nie zamierzam go zmieniać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sienkiewicz też jest rasistowski ;-) podobnie jak "Murzynek Bambo". W ogóle to jest jeden plus tej sytuacji ,być może dzięki tej nowinie z ciekawości więcej osób sięgnie po "Kamienie na szaniec".Wszak dobry skandal to aktualnie najlepsza reklama.

      Usuń
  12. Jestem człowiekiem i nic co ludzkie, nie jest mi obce. A nawet jeśli..., a nawet gdyby..., to co komu do tego? Dyskutować o głupocie nie warto.
    Czasem wracam do "Fidrka". Dla mnie to jedna z piękniejszych książek o męskich fascynacjach.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ehhh... Bo skatowany Rudy, to najbardziej potrzebował, żeby Zośka podszedł i dał mu solidnie w dziób dla otrzeźwienia emocji... I tak byłoby i po męsku, i poprawnie politycznie!!! Kurczę, jak moja przyjaciółka ciężko chorowała, to też czasami siedziałam przy jej łóżku, trzymałam za rękę, głaskałam po włosach, nawet spałyśmy razem...Czyżbym była lesbijką??? Ta pani powinna się sama nad sobą zastanowić... Ciekawe jak by sie zachowała, gdyby to jej przyjaciółkę skatowano i pozostawiono bez pomocy w stanie agonalnym :(

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie... Po prostu przykro nawet to czytać. A niedługo, jak w to nie uwierzymy wezmą nas za ograniczonych. Okropne.

    OdpowiedzUsuń
  15. Chyba ktoś musi koniecznie na siłę doszukiwać się wątków homoseksualnych i dlatego wrzuca takie teksty. Przykre, jeśli nie da się zrozumieć przesłania tej książki. Jak miałam te 13 - 14 lat to płakałam nad ich losami, podczas umierania bohaterów, a teraz przeciętny czytelnik będzie się dopatrywał tego czy się chociaż za rączki nie trzymali. Żle się dzieje...

    OdpowiedzUsuń
  16. Najlepiej "wyhodować" społeczność homofobów, analfabetów i dyslektyków, dysortografów, dysgrafów, każdemu wcisnąć przy urodzeniu karteczkę ty jesteś i tu położna wylosuje jaką dys dostanie nowo narodzone dziecko. Heloł dokąd my zmierzamy, jestem studentką zaoczną i szczerze mam wrażenie, że Państwo z tytułami doktorów z habilitacją czy profesorowie to yyyyyy ludzie z kosmosu szczególnie ci którzy przed 30 mają tytuł doktora... Ambicja, ambicja zaślepiona statystyką...

    OdpowiedzUsuń
  17. Autorka tekstu to jedna z wyznawczyń tzw. filozofii gender. Filozofii która pomimo pozorów wątpliwej atrakcyjności, szczególnie dla kobiet jest w gruncie rzeczy czymś co ma służyć całkowitemu zniszczeniu dotychczasowych wartości. Uważają nawet że istnieje trzecia płeć!!!!!!!!!!
    Chyba zbliża się armagedon.

    OdpowiedzUsuń