środa, 23 października 2013

Oni też kochali czyli Miłość w Powstaniu Warszawskim

Właściwie powinnam napisać, że oni nie też a  przede wszystkim kochali. Gdyby nie to nie byłoby żadnego oporu podczas wojny. Nie byłoby Powstania. Bo miłość do ojczyzny to jedno, ale ta zwyczajna, ludzka miłość to zupełnie inna sprawa. To właśnie ona napędza i góry przenosi. To ona daje siłę i wiarę i nadzieję. Nawet wtedy gdy świat się wali i leży w gruzach całe dotychczasowe życie. A w tym wypadku to niestety nie przenośnia. To bolesna i okrutna prawda. W Powstaniu Warszawskim ginął świat o który walczyli Powstańcy. Miasto przestało istnieć, a pod jego gruzami pozostały pogrzebane tysiące miłości, łez i pragnień. Tysiące ludzi, którzy mieli plany na przyszłość, którzy kochali i jedyne czego chcieli to normalnie żyć. O nich własnie pisze Sławomir Koper w książce "Miłość w Powstaniu Warszawskim".
Właściwie to tytuł jest nieco zwodniczy. Bo to nie tyle opowieści o miłości, ale o ludziach w ogóle. O uczuciach, które nimi targały, o rozpaczy i pragnieniu życia. O powstańczych ślubach i tęsknocie by choć na chwilę poczuć się kochanym człowiekiem. O miłości i tej co trwała już wiele lat ale i tej zmysłowej, pełnej pośpiechu i rozpaczy. O Warszawie, która z dnia na dzień zmieniała się w wielki cmentarz. O żegnaniu się z bliskimi. Szaleństwie, alkoholu i okrucieństwie. Bo Warszawa w czasie powstania to teren jednego wielkiego mordu, największej zbrodni. Hitlerowcy dość szybko otrząsnęli się z pierwszego zaskoczenia i zaczęli metodyczne wyniszczanie miasta. A to znaczyło nie tylko wyburzanie murów, ale też zagładę ludności cywilnej. Na pierwszy rzut poszła Wola. To co tam się działo przekracza możliwość pojmowania współczesnego człowieka. Człowieka nie mającego styczności z bestialstwem wojny. Zabijano mężczyzn, kobiety i dzieci. Kobiety bardzo często najpierw gwałcono. Gdy ciała nie chciały się palić zmieniono technikę. Zanim ludzi rozstrzelano kazano przywiązywać do nich drewniane sztachety. W ten sposób zapewniano niezbędną podpałkę.
Sławomir Koper opisał dramat stolicy w niezwykły sposób. Pisze krótko, zwięźle ale właśnie ta forma najbardziej łapie za serce i trafia w najczulsze punkty. Opis przejścia kanałami zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Pozwolę sobie zacytować fragmenty:

"Ewa moja szyfrantka, dostała ataku szału(...) Niesiemy ją kolejno, potykając się o trupy, plecaki i porzuconą broń. Niesamowite wycie Ewy łączy się z odgłosami innych, podobnych wrzasków..."

"...Po drodze napotykamy obłakanego nieszczęśliwca biegającego nago wśród trupów i wzywającego swojej >>Basi<<."

Co musieli przeżywać ludzie idący kanałami wiedzą tylko ci, którzy to przeżyli. Potwierdzeniem tego jest reakcja amerykańskich producentów, którzy po pokazie filmu "Kanał" nakręconego na podstawie scenariusza Jerzego Stefana Stawińskiego, który przeżył przeprawę, biegali za panem Stefanem chcąc go natychmiast zatrudnić w Hollywood. Uważali, że Stawiński ma niesamowitą wyobraźnię i wymyślił wojnę w kanałach. Gdy przekonywał, że napisał scenariusz na podstawie własnych przeżyć nikt nie chciał mu wierzyć.
Sławomir Koper poza zgromadzeniem historii nie cofa się przed powiedzeniem niewygodnych dla niektórych prawd. O tym, że powstanie z góry było skazane na niepowodzenie, że ci młodzi ludzie z miejsca zostali skazani na śmierć. Nie mówi o tym czy Powstanie było czy nie było potrzebne, ale nie unika odważnych stwierdzeń. Cała książka jest niesamowitą opowieścią o ludziach, o ich mieście i odwadze. A czy istnieli by ludzie bez uczuć? Czy biliby się gdyby nie kochali i nie chcieli normalnie żyć? Ostatnimi czasy jeden z kolegów mojej córki zapytał mnie dlaczego uważam, że to takie ważne żeby pamiętać o czasach, które już przecież minęły.  Odpowiedziałam, że tylko w ten sposób można ocalić tych ludzi od zapomnienia. Teraz odpowiedziałabym mu cytatem z książki pana Sławomira:
„Spacerując po cmentarzu, jakim jest Warszawa, warto pamiętać, że tutaj ginęli młodzi ludzie, którzy chcieli żyć, kochać, założyć rodziny, a na koniec zestarzeć się przy bliskiej osobie. Zamiast tego spotkała ich śmierć, a w najlepszym wypadku emigracja lub stalinowskie więzienie” 

11 komentarzy:

  1. Gdy pisałam o tej książce, wybrałam ten sam cytat, jest bardzo wymowny. Bardzo wartościowa pozycja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się. Cytat w kilku zdaniach zawiera to co najważniejsze. A książka zrobiła na mnie duże wrażenie. Szczerością i śmiałością i taką ludzką stroną historii.

      Usuń
  2. Literatura z tego okresu zawsze wzbudza we mnie wielkie emocje- jak ludzie ludziom mogli zgotować taki los...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na to pytanie trudno odpowiedzieć i mam wrażenie, że nikt tego nie dokonana. Chyba nie jesteśmy w stanie pojąć tego ogromu okrucieństwa i terroru. I trzeba mieć nadzieję, że nigdy nie będziemy musieli.

      Usuń
  3. Książka jest faktycznie rewelacyjna. Pozwala zweryfikować pewne ogólnie przyjęte stereotypy dotyczące Powstania. W necie znalazłam zdjęcia wielu bohaterów książki, dzięki czemu stali się dla mnie bardziej realni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elly zgadzam się. Autor wprost mówi pewne rzeczy, które inni owijają w bawełnę albo w ogóle milczą omijając temat. Książka niewątpliwie wyróżnia się wśród innych pozycji o Powstaniu

      Usuń
  4. Cieszę się że powstają takie książki, mam nadzieję że sprawią one że pamięć o tych czasach będzie cięgle żywa, że z pokolenia na pokolenie nie wyblaknie w umysłach naszych wnuków, prawnuków....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I oby tak było Basiku. I pewnie będzie, bo coraz więcej się o tym mówi, coraz większą wagę przykłada do historii.

      Usuń
  5. Tematyka wojenna z czasów drugiej wojny jest moją ulubioną pozycją książkową. Bardzo pięknie Pani to opisała. Niesamowicie chciałabym ją przeczytać, tylko czy poza księgarnią jest ona w ogóle dostępna?
    W ogóle uważam, że takie książki powinno się jak największą liczbą wydawać. Wiem, z doświadczenia, że czyta się je nie tylko z ogromną ciekawością, ale też szybko, z zapartym tchem. A skoro są to książki pisane przez tych, którzy byli naocznymi świadkami tamtych czasów, to taki właśnie opisy tylko je uwierzytelniają i są świadectwem okrucieństw, jakich dopuścili się oprawcy.
    Piękna recenzja. Szkoda, że książki tak szybko nie dostanę w ręce.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Agnieszko dziękuję:) Książka jest moją własnością, proszę się do mnie odezwać na maila, to pożyczę:)

      Usuń
  6. Madziu, zawsze mnie fascynowały losy zwykłych szarych ludzi, żyjących w niezwykłych czasach wojny. Ileż musiało być w nich głodu normalnego życia, ile sił do walki ze złem, które czyhało za rogiem, ale myślę że najwięcej było w nich właśnie miłości, która wszystko znosi, wszystko przetrzyma i tej, która nigdy nie ustaje...to dzięki niej wielu z nich przeżyło koszmar tamtych okropnych czasów. Warto o tym pisać i warto o tym czytać, by docenić dzień dzisiejszy. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń