środa, 8 stycznia 2014

Hmmm.... Czyli o Norwegian Wood Murakamiego

Hmmm.... Od takiego wieloznacznego zwrotu miałam ochotę zacząć. Hmmm dotyczy książki Marukamiego "Norwegian Wood". Przez moment zastanawiałam się czy w ogóle o niej pisać. Czy mogę, bo w końcu Murakami jest wielkim i uznanym pisarzem. A ja w zachwyt nie popadłam. Ale też książki nie odłożyłam. Nie mogłam. I to jest właśnie fenomen tej powieści. Bo czytała mi się bardzo dobrze i płynnie. A mimo tego jak już wcześniej napisałam do zachwytu było daleko. "Norwegian Wood" to opowieść o młodym japońskim chłopcu. O dojrzewaniu, odkrywaniu siebie. O życiu i o śmierci. O latach 60, o miłości i rewolucji seksualnej. Niby brzmi dobrze. Ale... No właśnie. Dla mnie bohaterowie byli po prostu DZIWNI. Wiem, że są różni ludzie, rożne charaktery, rożne podejścia do świata. Ale nigdzie i nigdy nie spotkałam takich młodych ludzi.
 Wyróżnienie tego słowa nie jest przypadkowe. Postacie w powieści Murakamiego są bowiem młode, ale z mojego punktu widzenia z młodością nie maja wiele wspólnego. Nie ma w nich radości życia, spontaniczności. Albo są zadumani, lekko senni, albo wyrachowani i nastawieni na branie. Albo też nienormalni, spaczeni, mający problemy psychiczne. Bez wyjątku wszystkich pożera samotność. Watanabe, główny bohater, niby szuka miłości, ale w tym poszukiwaniu jest sztuczny. Ba, nie mogłam oprzeć się też wrażeniu, że dla niego miłość to głównie szukanie zaspokojenia seksualnego. I tutaj dochodzimy do kolejnego punktu, a mianowicie sposobu przedstawienia kobiet. W większości są one pokazane jako dziwne istoty w taki czy inny sposób skrzywione seksualnie. Jedna tylko raz się podnieciła, a potem już nie mogła i usłużnie proponowała załatwienie tych spraw w inny sposób, na co Watanabe oczywiście się zgadzał, druga miała skłonności lesbijskie, ale tylko do niektórych kobiet, bo ogólnie wolała mężczyzn, choć czytając miałam wątpliwości czy ona w ogól lubi seks... Watanabe z nią też trafił do łóżka. Jeszcze jedna miała fantazje i nieustannie o nich opowiadała oraz spędzała miło czas z głównym bohaterem na seansach filmów pornograficznych, choć zaznaczała, że ma już chłopaka. Oczywiście były też i inne dziewczęta, z którymi Watanabe sypiał choć jak zaznaczał nie czerpał z tego wielkiej przyjemności. Po prostu ulegał wpływowi swego przyjaciela i szedł się zabawić.
Piszę o tych scenach, bo są one wszechobecne w powieści. Jednocześnie ten seks jest jakiś taki... Czy ja wiem jak to określić... Brzydki, mechaniczny i ponury. Być może dlatego, że już to, że akcję powieści napędza nieustannie obecna śmierć, samobójstwa i choroby psychiczne czyni też akt seksualny takim a nie innym.
Jednocześnie tak jak już wspomniałam książkę doczytałam do końca. Była ciekawa. Ale mimo wszystko po raz drugi po nią nie sięgnę. I po skończonej lekturze stwierdzam, że jeżeli autor pisał o swojej młodości i otoczeniu to jest mi go bardzo ale to bardzo żal. Po prostu szkoda jest mi ludzi, którzy postrzegają świat jako miejsce wiecznego bólu, cierpienia i brzydoty. Jako miejsce zamieszkane przez chore, powykręcane i skarłowaciałe stwory w ludzkich skórach. Choć w tym wszystkim nie można Murakamiemu odmówić tego, że opowiada swoje historie w sposób wciągający.

9 komentarzy:

  1. Aś ty Madlen ambitna. Ja nie zmęczyłam Norwegian...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się nawet nie męczyłam, bo czytało mi się dobrze tylko jakoś tak nie bardzo to wszystko do mnie trafiło. Może ja jakaś dziwna jestem po prostu:)

      Usuń
  2. A może niektórzy nie powinni czytać przyzwoitych książek z górnej półki, bo ich zwyczajnie nie rozumieją? Radzę zostać przy głupiutkich powiastkach. Podobnych do tych, które piszesz.
    Życzliwy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja może ograniczę się do mojego wieloznacznego hmmm... z początku postu. Naprawdę nic innego nie przychodzi mi do głowy...

      Usuń
    2. Życzliwy, zauważam że nie czytasz ze zrozumieniem, nie napisała, że się nie podobała KSIĄŻKA, ale nie bardzo podobał się Jej świat opisany. Czytaj uważniej, chociaż może zostań przy książkach z górnej półki, bo chyba i tak raczej zależy ci na snobistycznym pogłaskaniu "lepszej literatury", niż na jej zrozumieniu...
      Nieżyczliwy

      Usuń
    3. Pierwszy adwokat już się odezwał. Jakie to charakterystyczne! A poza tym literatury się nie głaszcze ale o tym wiedzą ci co czytają.

      Usuń
    4. Murakami to nie jest górna półka;)

      Usuń
  3. A nagrody dodatkowe za zabawę świąteczną wysłane? Nie mogę się już doczekać:)

    pozdrawiam serdecznie:)
    Natalia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zajmę się tym. Ostatnio miałam trochę problemów i trudno mi było panować nad wszystkim, ale już powoli wychodzę na prostą. Przepraszam Was za opóźnienia. Bardzo, bardzo.

      Usuń