niedziela, 13 września 2015

Na poważnie - o moich lękach...

Przekopiowałam ten wpis z bloga Kasi Michalak. Ona przekopiowała go z innego bloga, którego adres znajduje się poniżej. Zanim go przeczytacie chciałam napisać kilka słów od siebie. W tej chwili czegokolwiek się nie słucha, z kimkolwiek nie rozmawia temat zahacza o Imigrantów. Nie ma w tym niczego dziwnego. Ten temat dotyczy i mnie i każdego z Was. W związku z tym ja też słucham, czytam  i wyciągam wnioski. I nie ukrywam, że przyjęcie tylu ludzi reprezentujących całkiem inną kulturę, inne zwyczaje i uwarunkowania społeczne, mnie przeraża. Przeraża tym bardziej, że obserwuję co się dzieje w innych krajach. Chociażby w Brukseli. Już od kilu lat nie staje tam Bożonarodzeniowa choinka. Jarmark Bożonarodzeniowy zmienił nazwę, żeby tylko nie nawiązywać do chrześcijańskich tradycji. Czemu?

"Według badań z 2008 roku, aż 25 procent mieszkańców Brukseli stanowili muzułmańscy imigranci i to właśnie „wrażliwość” wyznawców Allacha stała się zasadniczym motywem, stojącym za tą kontrowersyjną decyzją."

Boję się podobnych sytuacji z jakimi boryka się nie szukając daleko Francja i wspomniana wyżej Bruksela. A poza tym zastanawiam się dlaczego nie chcieliśmy do tej pory wyciągnąć ręki do potrzebujących pomocy rodaków. I tego własnie dotyczy poniższy artykuł.

Poniższy wpis skopiowany został z bloga http://blogmedia24.pl/node/60973

 "Jeśli bym o Nich zapomniał, Ty Boże na niebie zapomnij o mnie -

Polskie dzieci w Oziersku. Czy się doczekają?

Ustawa o repatriacji weszła w życie 1 stycznia 2001 r. i ograniczyła proces do Kazachstanu i azjatyckiej części byłego ZSRS. To tam mieszkają Polacy najbardziej narażeni na asymilację oraz będący w najtrudniejszej sytuacji materialnej. Należało tak postąpić również dlatego że przeważać zaczęła liczba repatriantów z Ukrainy i Białorusi; z dwóch miast - Lwowa i Grodna - w 2001 roku przyjechały 423 osoby, podczas gdy z całego Kazachstanu, którego powierzchnia jest dziewięć razy większa od Polski, zaledwie 216 osób.
By przyśpieszyć repatriację, ustawa obiecywała też gminom refundację kosztów adaptacji powracających do kraju rodaków.
W tym miejscu należy podkreślić, że aż do końca 1998 r. kolejne rządy nie wsparły repatriantów ani złotówką. Dopiero w 1999 r. wydzielono na ten cel 10 mln zł. Jednak wnioski o dofinansowanie można było złożyć jedynie w listopadzie. Mało kto zdążył zareagować
  
Tu w Polsce dla chorych polskich dzieci ze Wschodu nie ma miejsca.
Za pieniądze polskiego Senatu rozwija się na Wschodzie działalność zespołów folklorystycznych, wznosi pomniki, pamiątkowe obeliski, krzyże, okazałe domy polskie, które potem trudno utrzymać i stawia piękne szkoły o marmurowych wykładzinach, ogrodzone eleganckimi drogimi parkanami. Muszą ładnie wyglądać, bo buduje je Wspólnota Polska dla braci Polaków na Wschodzie. Chodzą do tych szkół bose polskie dzieci, często chore i głodne, zimą na zmianę z rodzeństwem dzieląc się obuwiem. Czasami żywią je polskie siostry zakonne dosłownie odejmując sobie od ust. I nikt mi nie powie, że to nieprawda, bo byłam, widziałam, leczyłam te dzieci, żywiłam je i odziewałam płacąc za wszystko pieniędzmi otrzymanymi nie od Wspólnoty Polskiej (nie przeczę, prosiłam), ale zebranymi w Kanadzie wśród Polonii kanadyjskiej. 

5 komentarzy:

  1. Jesli chodzi o tych imigrantów. Tydzień temu była masa informacji o tym na Facebooku. Było ich tyle i tak przerażające, że bałam się kolejnego dnia, myśląc, że moja wieś już nie będzie moja a po ulicy będzie biegać stato agresywnych muzułmanów, którzy z domu będą wyciągać siła kobiety i je gwałcić a mężczyzn zabijać na poczekaniu. Nie mogłam jeść jhednego dnia, bo wszystko podchodziło mi do gardła, ręce mi się trzęsły , nie miałam ochoty z nikim gadać, ani pisać... nie rozumiałam jak ludzi pracujący obok nie mogą się uśmiechać, kiedy za tydzień mogą być w niewoli, lub po prostu nie żyć... takie coś zrobiło ze mnie FB.. dlatego dzień póxniej zaglądałam do niego na szybko i od razu uciekałam, żeby się nie nakręcac... teraz Madziu chyba każdy się boi.. :( mi już torszkę przeszło. Funkcjonuję, jem, jak zauważyłaś wczoraj nawet mam dobry humor. Mam nadzieję,że taki stan rzeczy utrzyma się na długo długo dłuuuuuuuuuugo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę pogłaskać Oxfordkę, by dodać otuchy?

      Usuń
    2. Możesz i to długo głaskać.

      Usuń
    3. No, bez przesady, bo wylinieje jeszcze :P i będzie na mnie

      Usuń
  2. Ja mogę wydać się bezduszna, ale... nie chcę tych imigrantów, każdy chyba wie jak ci wyznawcy Allaha lubią się "rządzić" w cudzym kraju, nagle ich religia będzie ważniejsza od naszej, nie będę mogła się przeżegnać przy krzyżu bo co? Bo poczują się urażenia, ale jak oni zaczną rozkładać dywaniki i wznosić swoje modły to mnie ma nie urazić, nie uderzyć w moje uczucia religijne? Jest wiele podobnych przykładów. Nie chcę ich i już. Boję się zmian, które wejdą i z pewnością nie wyjdą nam na dobre.

    OdpowiedzUsuń