sobota, 31 października 2015

Ostatnia szuflandia w tym miesiącu. Zapraszam!

Pani Ania przysłała poniższy tekst i wiersze. Wiersze zostawiam na następny raz a dla tych, którzy zajrzą tu jutro w prezencie "O poranku".  To już ostatni tekst w tym miesiącu. Następna odsłona szuflandii w listopadzie. Ostatni tydzień będzie jak zwykle należał do Was i Waszych pouchylanych szuflad.

Anna Gębska Ziarnik


O poranku

Czasem trzeba po prostu usiąść. Aby nogi czuły grunt. Aby chłód trawy porannej rosy pieścił. A myśli zawisną między wschodzącym słońcem a duszą. I nie są ani tu ani tu. I nie martwisz się już. Oddech się wyrównuje. Powietrze wypełnia płuca. Wolność kołysa jak wiatr. Gdyby tak być motylem, którego pieści brak agrofobi. Kolory wypełniają przestrzeń. Wstaje dzień.
Piszę do Ciebie całkiem zwykłym piórem na białym papierze (choć dziś to niemodne). Janek ma pierwszy ząbek. Krzyś chodzi do przedszkola. Antoni znalazł w końcu dobra pracę. Mamy mały domek w moim i Twoim ukochanym miejscu. Dziś posadziłam nową jabłonkę. Sad powolutku rośnie. Widziałam wczoraj Ule. Też ma maleństwo. Chyba córeczkę.
Czasami maluję. Łąki. Jak zwykle. Na fotografiach ciągle góry. Tam gdzie byliśmy. Bo miłości do nich uczę najbliższych. Są pojętnymi uczniami. Mama i tata mają sie dobrze. Z radością wstępują na herbatę i ciasto. Sama dziś piekę.
Pamiętasz pastwisko, gdzie zgubiłam zegarek jak byłam mała. Wstrzymałaś wtedy dnia początek, aby zwierzęta mi go nie poskubały. Dostałam go za pierwszy pasek na świadectwie. Nim wstałam zegarek leżał już spokojnie na kredensie, a zwierzęta nieurażone, że później zaczęły poranek, rozmawiały  nosem w trawie z biedronkami. Teraz biegnie tamtędy polna ścieżka, a naokoło pustka.
Dziś ja ubieram kolorową chustę i udaję babulinkę...tylko zębów nie ściągam bo mam jeszcze własne. Chłopcy z naciąganym przerażeniem uciekają i się cieszą. Antoni ciągle robi coś przy domu. Nie rąbie drewna. Raczej naprawia, maluje, grzebie przy aucie.

Oho budzi się dom. Lecę. Napiszę jeszcze...zostało schować list do latawca i puścić w górę. Zaadresuje "do Anioła Rodu". Złap proszę. Agata

2 komentarze:

  1. Krótki tekst, budzący apetyt na więcej. Kim jest Anioł rodu? Babcią czy też prababcią bohaterki, którą znała? A może bohaterką legendy rodzinnej, opowiadanej kolejnym pokoleniom? Lakoniczne informacje, które mnie zaintrygowały - Sama dziś piekę, (Antoni) nie rąbie drewna. - mam wrażenie, że kryje się za nimi coś więcej, jakaś historia, znana tylko nadawczyni i adresatce listu. To pierwszy list, Agata zapowiada kolejne. Takie listy wplecione w opowiadanie czy też powieść byłyby ciekawym elementem. W tekście kilka błędów (interpunkcyjne, stylistyczne i inne) - zachęcam do konsultacji z polonistą. I do dalszego pisania! Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje serdecznie :) Wiem, ze mam niepoprawny slowotok..na jedym wydechu chcialabym opowiedziec wszystko co siedzi w glowie i w konsekwencji brzmi jak brzmi :) Historia ma juz ciag dalszy..w moich myslach :) Pozdrawiam cieplo.Ania Gz

      Usuń