środa, 11 listopada 2015

Piłsudski, Wieniawa... W sam raz na odzyskanie niepodległości :)

Dwaj niezapomniani mężczyźni tamtych czasów. I naszych też. W końcu kto ich nie zna? Z okazji 11 listopada  kilka anegdot z ich życia. Bo Polska rodziła się na nowo nie tylko w znoju i trudzie ale też w śmiechu i radości. Zresztą przy takich hulakach i birbantach nie mogło być inaczej :)

Z uwagi na specyficzne poczucie humoru Wieniawę brano za pijanego także wtedy, gdy był trzeźwy. Pewnego razu suczka państwa Długoszowskich odczuła potrzebę bliższego spotkania z odpowiadającym jej urodzeniu pieskiem. Generał znalazł odpowiedniego psa, włożył galowy mundur, zarzucił pelerynę, wziął suczkę pod pachę i pojechał pod ustalony adres. Drzwi otworzyła dystyngowana pani. Stwierdziła, że taka usługa kosztuje dwieście złotych. "Dwieście złotych?" - zapytał zdziwiony Wieniawa. "Tak, mój piesek jest w doskonałej formie, ponadto jest olimpijczykiem, ma dużo odznaczeń, medali i orderów" - wyjaśniła kobieta. Wieniawa uniósł prawą brew, wyprężył się, odsłonił pelerynę, z lewej strony pokazując swoje ordery. Przejechał po nich otwartą dłonią, demonstrując je od Virtuti po Legię Honorową, i stwierdził: "Proszę Pani, grosza bym od Pani nie wziął!".

Do grona oficerów na jakimś balu podeszła pewna zalotna pani i przekomarzając się wymieniła cechy, jakie musi spełniać jej kochanek. Oczywiście w miarę młody, dojrzały emocjonalnie, przystojny, wysportowany, niezależny, dobrze sytuowany, znany i lubiany, męski ... no i musi mieć 30 cm... Na to Wieniawa odpowiada:
- Madame, na wszystko się zgadzam. Ale obciąć sobie 10 cm nie pozwolę!

Marszałek Piłsudski z ciężko rannych legionistów zwykł był żartować:
- Czego krzyczysz... tylko noga? A tamtemu głowę urwało i nie krzyczy, a ty o takie głupstwo...

Do pułku ułanów trafił nowy oficer. Koledzy postawili przed nim w kantynie trzy kieliszki, kazali wypić i ułożyć hasło z pierwszych liter nazw wszystkich trunków. Oficer wypił i mówi: 
– Hasło brzmi SOS. Daliście mi starkę, okowitę i soplicę.
Brawo! – krzyknęli koledzy. – Trochę treningu, a będziesz jak generał Wieniawa-Długoszowski, który odgadł hasło NABUCHODONOZOR!

*

W 1934 roku, gdy Wieniawa  reprezentować miał Polskę na pogrzebie króla Jugosławii, Aleksandra z
niejasnych przyczyn spóźnił się na uroczystość. Po powrocie do kraju dostał rozkaz zameldowania się u Marszałka, którego ponoć incydent ten doprowadził do wściekłości. Wieniawa stanął do raportu w smokingu, co jeszcze bardziej rozwścieczyło Piłsudskiego. Gdy nie panując nad sobą ryknął w stronę stojącego na baczność Wieniawy: „Co to ma znaczyć?”, ten najzwyczajniej w świecie odpowiedział: „Komendancie, melduję posłusznie, iż wiem, żem ciężko przewinił i powinienem dostać po pysku. A
ponieważ bardzo szanuję swój mundur, przybyłem jako cywil. Polski generał nie może dostać po mordzie w mundurze!” Kary nie było, Piłsudski dał się kolejny raz rozbroić swemu ulubieńcowi. 


17 komentarzy:

  1. Z Wieniawy było niezłe ziółko. Ale takich dzisiaj już nie ma. A szkoda.
    Krysia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przedwojenny styl i szyk. Nie do podrobienia.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Biografia Wieniawy niedawno została wznowiona, to taka cudowna książka i świetny człowiek, nic tylko czytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam "Szabla i koń. Gawęda o Wieniawie" Tadeusza Wittlina, ale wyszła też Mariusza Urbanka "Wieniawa. Szwoleżer na Pegazie". I na to choruję. Muszę koniecznie zakupić.

      Usuń
    2. Właśnie o tej Urbanka niedawno pisałam. Cudo nie książka, ale ja Mariusza Urbanka po prostu KOCHAM!

      Usuń
  3. Kocham Wieniawę, to moja ulubiona postać z epoki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też kocham Wieniawę :) Barwny, nieokiełznany...No to jak go nie kochać :)

      Usuń
    2. ehhhh dziś już takich nie ma :(

      Usuń
    3. I właśnie to jest najbardziej smutne, Kasiek...

      Usuń
    4. Bardzo :( smutne i niesprawiedliwe ;/

      Usuń
  4. Magdo, dziekuje za mile rozpoczecie dnia, z checia i usmiechem poczytalam te anegdoty:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Byli to ludzie dowcipni jednak honorowi. Takich już raczej nie ma. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nawet honorowi, jednak dowcipni;)) dzięki, Magdo za uśmiech;)

      Usuń
    2. I honorowi i dowcipni... No po prostu ideały :) A mówią, że takowe nie istnieją. Chociaż może dziś o taką kombinacje trudniej niż kiedyś. Ten honor chyba nawet trudniejszy do stwierdzenia, bo dowcip pozostał:)
      Buziaki dziewczynki!

      Usuń
  6. Bardzo zabawne te anegdoty. Poczucie humoru jest ważne w życiu każdego oficera.

    A tak na marginesie, to przeczytałam książkę 'Vintage'.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Swoją drogą ciekawe jak by się z takim Wieniawą funkcjonowało na co dzień. Myślę, że wcale nie byłoby łatwo :)
      A recenzję "Vintage" przeczytałam od razu jak się pojawiła:) Zaglądam regularnie :) W moich planach jest też "Herbaciarnia". Stoi na regale bardzo długo i w końcu muszę znaleźć dla niej czas. Ale łatwo nie jest. Tak mało godzin a tak dużo książek :)
      Pozdrawiam ciepło!

      Usuń