środa, 8 czerwca 2016

Pierwszy konkurs z serii :)


Właściwie reaktywacja. Bo już był, ale odpowiedzi rozsypały się na fb, na maile a chodzi o to żeby wszystkie były tu, pod tym postem na blogu. Wiem, że jedna z uczestniczek miała problem z umieszczeniem swojej odpowiedzi w komentarzu, jednak mam nadzieję, że coś wymyśli :) Może rozwiązaniem jest podzielenie tekstu na dwie części? Chodzi o to żeby odpowiedzi były widoczne dla każdego, konkretnie tutaj. Zdjęcia jeżeli ktoś ma ochotę proszę dosłać na maila zrobimy z nimi osobny post. A teraz przechodzimy do meritum :)

Wspólnie z Krysią zapraszamy Was na wyjątkowy, konkurs. Nagroda też jest szczególna, bo poza powieścią z autografem autorki będzie można znaleźć swoją potrawę w najnowszej powieści. No może nie dosłownie cały przepis ale na pewno nazwę i imię zwyciężczyni/zwycięzcy też pojawi się w tekście. Fajna sprawa, sama bym się pokusiła gdybym mogła, bo nigdy nikt o mnie w książkach nie pisał :) Kiedyś nawet czułam się poszkodowana, że moi rodzice nie nazwali mnie Ania, bo wtedy mogłabym udawać, że to ja jestem tą z Zielonego Wzgórza... Ale wracając do tematu konkursu oto zadanie:
nie mogłam się powstrzymać przed dodaniem
tego zdjęcia, bo ono całe jest większym
kawałkiem nieba.


Napisz przepis na pokazowe danie, które Twoim zdaniem mogłoby być podane w eleganckiej ale klimatycznej restauracji Wiktora Janickiego. Można załączyć zdjęcie. Nagrodą jest egzemplarz powieści z dedykacją autorki oraz zamieszczenie nazwy potrawy i imienia jego autorki/autora w kolejnej książce, która pojawi się już w sierpniu :).

Na odpowiedzi w komentarzach czekamy do 12 czerwca. Zdjęcia (oczywiście jeżeli ktoś ma ochotę dołączyć fotkę, bo nie jest wymagana) prosimy przesyłać na maila magdakor@vp.pl

9 komentarzy:

  1. Marzena Pająk8 czerwca 2016 11:21

    Proponuję KASZĘ JAGLANĄ ZE SZPARAGAMI, FETĄ I POMIDORAMI SUSZONYMI. To smaczne, zdrowe i wykwintne danie.
    Składniki:
    · 1/2 szklanki (100 g) kaszy jaglanej
    · 300 ml wody lub bulionu
    · 1 wiązka zielonych szparagów
    · 8 kawałków suszonych pomidorów ze słoiczka
    · 2 łyżki oleju ze słoiczka z suszonymi pomidorami lub oliwy extra vergine
    · 2 łyżki posiekanego szczypiorku
    · 3 łyżki posiekanej mięty
    · 30 g pestek słonecznika lub dyni
    · 2 łyżeczki soku z cytryny
    · sól i świeżo zmielony pieprz
    · 10 kosteczek sera typu feta
    · Wykonanie:
    1. Do niedużego garnka wsypać kaszę i wypłukać, wylać wodę z płukania i wlać świeżą wodę lub bulion (300 ml).2.Doprawić kaszę solą, świeżo zmielonym pieprzem i dodać 1 łyżkę oleju z suszonych pomidorów. Przykryć, gotować pod przykryciem przez 13 minut.
    3. Na 3 minuty przed końcem gotowania kaszy dodać szparagi (wcześniej należy je opłukać, odłamać twarde jasne końce, łodyżki pokroić na 3 cm kawałki). 4. Wymieszać kaszę ze szparagami, zamknąć garnek i gotować wszystko przez ostatnie 3 minuty.
    5. Po ugotowaniu wyłożyć kaszę do miski i wymieszać widelcem lub wyłożyć na tackę i ostudzić jeśli danie ma być podawane na zimno.
    6. Do kaszy dodać resztę składników: pokrojone suszone pomidory, posiekany szczypiorek, miętę, lekko zrumienione na patelni pestki dyni lub słonecznika.
    7. Wszystko skropić sokiem z cytryny i resztą oleju lub oliwy, doprawić solą i świeżo zmielonym czarnym pieprzem, wymieszać i posypać fetą.
    Można podawać na ciepło lub zimno.
    Życzę smacznego :) Zdjęcie wysyłam na emaila :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No niestety, blog takiego komentarza nie przyjął .. wrr , cóż zrobić.. / Twój kod HTML nie może zostać zaakceptowany: Wartość musi mieć co najwyżej 4 096 znaków/ Nie pozostało mi nic innego, jak podzielić na 2 części, bo nie ukrywam, książka mi się zamarzyła, że o przepisie w książcenie wspomnę ;)
    ***
    Wiktor Janicki zachodził w głowę jak mógłby podjąć swojego gościa. Swojego wyczekiwanego gościa. Tak, Krystyna Borowska była gościem wyczekiwanym, a nawet utęsknionym. Nie pamięta jak to się stało. Nie chciał tego, a przynajmniej nie planował. Nie planował miłości, motyli w brzuchu. One odeszły razem z jego żoną, jego wielką i jedyną miłością. Kiedy kładł kwiaty na jej grobie przysiągł, że już nigdy nikogo nie pokocha, że już nigdy nie otworzy serca…
    Elżbieta Janicka odeszła szybko. Szybko i niespodziewanie. Diagnoza i pożegnanie. Nie zdążyła zakwitnąć nadzieja na jeszcze. Nie było już planów, zagrzewania do walki, walki o życie dla niej, dla niego…
    Wiktor od dłuższej chwili stał w oknie i przyglądał się kroplom deszczu, rozbijającymi się o świeżo położony bruk. Pomyślał, że Ela złościłaby się na ten pomysł. „Nierówna kostka, zamiast wygodnego równego chodnika, kto to wymyślił, kto wyrzucił pieniądze podatników w błoto?” – tak z całą pewnością jego Elżbietka rozpętałaby kłótnię, „sięgającą bruku”. Nie znosiła głupich, bezsensownych pomysłów, które kosztowały ich miasteczko pieniądze, źle zainwestowane pieniądze i skręcone kostki młodych, a co gorsza starszych osób. – Już ty byś się z nimi rozprawiła co? – rzucił w powietrze – oj, przydałabyś się tutaj przydała… Jak mi ciebie brak Elżbietko…- dokończył i wytarł wilgotne od łez oczy w mankiet bawełnianej koszulki.

    – A co szef tak stoi i patrzy jak szpak w czereśnie, hę? – usłyszał za sobą głos pani Wandy.
    – Jezusieńku kochany, ja przez panią Wandzię, to kiedyś zawału dostanę.
    – A to ci ciekawostka – rzuciła – ciekawe kto pierwszy i przez kogo tego zawału dostanie – dokończyła z przyganą w głosie.
    – A co to, coś ugryzło w nos moją szefową kuchni?
    – A, tam zaraz ugryzło. Nie ugryzło, ale szef markotny i nieobecny. Chyba już najwyższa pora wziąć się w garść.
    – Pani Wando…
    – Niech mi tu szef swojej „gadki” nie uskutecznia. – weszła w słowo. – Już ja szefa znam, nie pierwszy rok tu pracuję, ale jak tak dalej pójdzie, to zapowiada się, że ostatni.
    – Niech się pani Wandzia nie wygłupia, niech pani te słowa wypluje…
    – Przez prawe, czy lewe ramię? – zapytała, a Janicki wyczuł w jej głosie zwadę.
    – A jak tam pani woli, byle odpluć te głupoty.
    – Nie takie znowu głupoty. Od śmierci pani Elżuni siedem lat minęło. Może już najwyższa pora wziąć się w garść i zamiast z duchami gadać, z żywymi by pan Wiktor porozmawiał?
    – Co też …
    – Nie co też, nie co też – weszła mu w słowo – rozmawia pan z żoną, choć od siedmiu lat nie ma jej z nami. No nie zaprzeczy pan, toż to słyszałam jak pan dziś o tej nieszczęsnej kostce brukowej z nieboszczką gadał, że o tym jak to pan łzy bluzą wycierał nie wspomnę…
    – Pani Wandziu, bo jak tak za Elżunią tęsknię, ja…
    – Tęsknić nikt panu nie zabrania, z serca i pamięci wyrzucać nikt nie karze, ale do żywych, to szef mógłby wrócić. Przecież widzę, jak się pan z tym gniecie.
    – Pani Wandziu, a co ma pani na myśli?
    – No nie, szefie kochany, co pan myśli, że ja ślepa, albo co jestem?– zapytała – no troszku od szefa dłużej na tym świecie żyję, to i więcej widzę.
    – A co też moja szefowa kuchni widzi, że się po Wandzinemu zapytam … hę?
    – Hę, hę, ano widzę, że się panu do jakiegoś czasu oko kikruje w stronę pewnej pani. I uprzedzając pana pytanie Krystyna ma owa klientka na imię.

    OdpowiedzUsuń
  3. – Pani Wando..
    – Ale! Niech no mi szef w zdanie nie wchodzi, bo nie skończyłam. Myśli szef, że ta piękna brunetka o oczach koloru węgla to na gotowaniu nie zna i sama gotować sobie nie potrafi. A to ja panu zapowiem, że potrafi . A i rąbka tajemnicy uchylę, bo mi pana szczęście i zdrowie na sercu leży. Otóż ta Pani Krystynka, to dla Pana przychodzi… nie dla wyżerki.
    – Cooo takiegoiooo? Jak to? Co też pani wygaduje, pani Wando! – wrzasnął Wiktor Janicki.
    – Ano tak to. Filozofem nie trza być, żeby takie sprawy widzieć, to raz. A dwa, że jakoś tak niechcący rozmowę słyszałam… wpadł pan kobiecie w oko i … i…i…
    – I…???! – zapytał zniecierpliwiony.
    – I ja myślę, że i ona panu obojętna nie jest. Tylko się pan boi i całkiem niepotrzebnie. Bo Elżunia na pewno wolałaby, żeby pan szczęśliwy tu po tym łez padole chodził , niż snuł się jak cień i walczył z wyrzutami sumienia.
    – Wyrzuty sumienia?– zapytał zdziwiony wywodem pani Wandy.
    – Tak, wyrzuty, że dopuszcza się pan zdrady, spoglądając na inne kobiety, a konkretnie na tę jedną. Bo jak do tej pory przez te siedem lat tylko za panią Borowską oczy błądzą.
    – Widzę, że pani spostrzegawcza…
    – A i owszem, a i tak. Spostrzegawcza i uważna, no i dzięki temu to ja usłyszałam, przypadkowo oczywiście, jak mówiła do koleżanki, że jak dostanie tu swoją ulubioną cebulkę faszerowaną, robioną własnoręcznie przez szefa, to się do reszty zakocha…
    – Że co?
    – Że szef się oderwie natychmiast od tej tafli szkła i przestanie wgapiać w deszcz, tylko pójdzie do kuchni, zakasze rękawy i cebulkę osobiście dla pani Krystyny przygotuje…
    – …
    – No właśnie i to mi się podoba. Żadnych zbędnych słów…


    Wiktor Janicki podszedł do kuchennej wyspy, sięgnął po kartkę na której widniał przepis na Waćpannę Cebulankę i „dopisek na kopercie”.
    …Martwisz się, że … nie masz dziś powodu do łez, to proszę! Pokrój cebulę! Potem nafaszeruj, zapiec w piekarniku i… podaj do stolika .. I co, już nie płaczesz?
    Pamiętaj.
    Tak po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój,
    tak jest czas na łzy, ale zaraz po nim, jest czas na …
    miłość?

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepis na waćpannę cebulankę .
    Piękna, krągła, apetyczna ta waćpanna. Do tego okaz zdrowia.
    Przy niej wypłaczesz oczęta i z nią przeżyjesz rozkosze...podniebienia.

    Wystarczy ją nafaszerować i już po łzach, już uśmiech wykwita na twarzy ...ach... cebulo...

    Farsz może być jak kto i co lubi ( farszem może być posiekana i podsmażona cebula ze środka, wymieszana z rozdrobnionym łososiem, mozzarellą, parmezanem, lub innym serem, natką pietruszki, pieprzem i solą oczywiście.
    Skropione lekko oliwą i posypane na koniec parmezanem lub innym serem.
    Zapiekane około 30 minut.
    Ludzie, no sama jestem głodnaaaa.

    Przygotowanie 20 min zresztą jak kto bystry, może szybciej (prawda szefie)
    Duszenie 45 min
    Koszt porcji – (koszt nie gra roli, bo czym są pieniądze, przy drodze do serca?… Niczym!)

    Przepis na 4 porcje: czyli każdemu po jednemu.
    - 4 duże cebule
    - 35 dag mięsa mielonego(mieszane)
    - pół pęczka posiekanej natki -takiej w sprzedaży nie ma, więc Szefie, trza posiekać ...
    - jajko
    - 2 łyżki oleju
    - czubata łyżka bułki tartej
    - 3/4 szklanki bulionu warzywnego
    - pół szklanki śmietany 18 proc.
    - majeranek
    - tymianek jak kto lubi.
    - sól
    - pieprz

    Sposób wykonania: Szefie…
    1. Obierz waćpannę Cebulę, przekrój na pół, wydrąż jej wnętrze.
    Połowę bogatego wnętrza, (miąższu znaczy się) posiekaj, dokładnie wymieszaj z mięsem, jajkiem, bułką tartą, natką, dopraw majerankiem, tymiankiem(jeśli lubisz), solą i pieprzem.
    2. Tak przygotowaną masą mięsną nadziej puste wnętrze...napisałam puste, o przepraszam, wydrążone cebule. Przecież cebulka na takie bogactwa, jej wnętrze nie może być puste.
    3. W dużym garnku rozgrzej olej, zrumień pozostały miąższ cebulowy, ułóż nafaszerowane cebule, podlej bulionem, przykryj i duś na średnim ogniu około 35 minut. Po tym czasie do sosu wlej śmietanę, gotuj kolejne 10 minut.
    lub...
    CEBULA FASZEROWANA PIECZARKĄ.
    "o la boga goście idą". (gdyby pani Krystyna gości weselnych zaprosiła i nie ma się co tak irytować!)

    • cebula – sztuk 14
    • Przyprawa typu warzywko
    • Fix Spaghetti 2 opakowania
    • 30 dekagramów pieczeni lub innej wędliny.
    • ząbek czosnku – sztuk 2
    • 20 dekagramów pieczarek
    • 10 dekagramów żółtego sera
    • natka pietruszki - 1 pęczek
    • 0.5 szklanki ryżu
    No to do roboty (sorry, że tak do szefa śmiało)

    1. Cebulę gotuj kilka minut w lekko osolonym wrzątku. (Cebulę trzeba obgotować, żeby zmiękła, ale szef to wie… mam nadzieję).
    Zetnij wierzchy czyli zrób krasnalowe czapy( należy obciąć od ogonka i wydrążyć zostawiając dwie - trzy zewnętrzne koszulki, czytaj warstwy)
    Wydrąż środki, posiekaj je.
    2. Pieczarki drobno pokrój. Ryż ugotuj na sypko. Pieczeń lub wędlinę pokrój w paseczki. Czosnek przeciśnij przez praskę, natkę pietruszki posiekaj.
    3. Na rozgrzanym oleju zeszklij posiekane środki cebul. Pieczarki przesmaż oddzielnie przesmaż.
    4. Następnie wmieszaj ryż z pieczenią lub wiadomo… wędliną, pieczarkami, natką pietruszki i czosnkiem. Dopraw do smaku (warzywko).
    5. Cebule napełnij farszem, ułóż w żaroodpornym naczyniu.
    6. Fixy Spaghetti, wymieszaj z 0,5 litrem wody, dodaj cebulkę (wcześniej przesmażoną).
    7. Przygotowany sos wlej do cebul i piecz ok. 40 minut w temp 180 stopni.
    Po 30 minutach wyjmij cebule i posyp serem. Wstaw do zapieczenia na 10 minut.
    No ludzie, trzymejta mnie, jak ja lubię tę waćpannę.
    Życzę smacznego.
    Do towarzystwa jej waćpanny Cebuli , zaproś...kulki ryżowe lub ryż na sypko, (że o pani Krystynie nie wspomnę… wspomniałam?).
    P.S
    Moje zwolnienie proszę jednak przemyśleć…

    Wiktor Janicki spoglądał zza drzwi na rozanieloną Krystynę. Trajkotała przez telefon. Do jego uszu dobiegły pojedyncze słowa.
    – Wpadłam jak śliwka w kompot… tylko co z tym fantem…
    – Przepraszam, że przeszkadzam. Chciałbym zapytać, czy smakuję Waćpanna Cebulanka?
    Krystyna Borowska uniosła wzrok powiedziała : – eeee – po czym bezceremonialnie wcisnęła czerwoną słuchawkę…
    Po drugiej stronie niewidzialnych fal szefowa kuchni Wiktora Janickiego, zadzierając głowę w kierunku sufitu… powiedziała: – Chwalmy pana!

    Serdeczności dla Pań Pisarek zostawiam. Ewa.

    OdpowiedzUsuń
  5. No niestety, blog takiego komentarza nie przyjął .. wrr , cóż zrobić.. / Twój kod HTML nie może zostać zaakceptowany: Wartość musi mieć co najwyżej 4 096 znaków/ Nie pozostało mi nic innego, jak podzielić na 3 części, bo nie ukrywam, książka mi się zamarzyła, że o przepisie w książce nie wspomnę ;)
    P.S.
    Wspaniały konkurs :)

    OdpowiedzUsuń
  6. KNEDLE Z BANANAMI POLANE CZEKOLADĄ

    Składniki:
    1,5 kg ugotowanych ziemniaków
    3 szklanki mąki
    2 jajka
    0,5 kg twarogu
    3 banany
    sok z cytryny
    2 tabliczki czekolady (najlepiej gorzkiej)
    3 łyżki mleka
    50 g dużych rodzynek

    Przygotowanie:
    Ziemniaki gotujemy lub wykorzystujemy te z poprzedniego dnia. Mielimy i studzimy. Dodajemy mąkę, jajka i zmielony twaróg. Wyrabiamy na jednolite ciasto. Banany obieramy ze skórki i kroimy w grube plasterki. Wyciskamy sok z cytryny. Plasterki banana zanurzamy w soku, aby nie ściemniały. Z ciasta formujemy podłużne knedle. W środek każdego z nich wkładamy po jednym lub dwa plasterki banana. Zwijamy i wrzucamy do wrzątku. Gotujemy do czasu, aż knedle wypłyną na wierzch. Ugotowane knedle wyjmujemy łyżką cedzakową na talerz. Robimy polewę: roztapiamy 2 tabliczki czekolady z 3 łyżkami mleka. Knedle polewamy polewą i posypujemy wcześniej sparzonymi rodzynkami.
    Takie knedle to doskonałe danie zarówno na obiad, jak i na deser. A w eleganckiej, ale i klimatycznej restauracji Wiktora Janickiego, świetnie by się sprawdziły, bo goście poczuliby się tak po domowemu, rodzinnie.
    Smacznego!

    OdpowiedzUsuń
  7. KREWETKI W BIAŁYM WINIE Z CZOSNKIEM I PIETRUSZKĄ (Z DODATKIEM GRILLOWANEJ CUKINII Z SUSZONYMI POMIDORAMI).

    Składniki:
    200 g krewetek
    2 ząbki czosnku
    natka pietruszki
    pół kieliszka wytrawnego wina
    1 cukinia
    suszone pomidory
    sałata lodowa (lub mix sałat)

    Czosnek pokroić w kostkę, podsmażyć, dodać krewetki. Po kilkunastu minutach wlać wino, gotować do odparowania.
    Doprawić do smaku solą i pieprzem.
    Dodać posiekaną natkę pietruszki. Dusić kilka minut do czasu, aż krewetki będą miękkie.
    Cukinię pokroić w cieniutkie plastry (wzdłuż), podpiec na patelni grillowej. Zawinąć w nie suszone pomidory.
    Na talerzu ułożyć kilka listków sałaty, dodać krewetki i ułożyć cukinię. Można polać octem balsamicznym.
    Podawać z ćwiartkami cytryny.
    Smacznego! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Skoro ma to być eleganckie danie, to polecam moją ulubioną potrawę, a mianowicie: wołowina pieczona w jogurcie, z dodatkiem czarnego pieprzu w duchu kuchni indyjskiej, gdyż jest orientalną fuzją smaków, która rozbudza w subtelny sposób bodźce zmysłowe, otula kubki smakowe kwintesencją niewinnego grzechu, droczy się z językiem głębią magicznych naparów i wpływa na stymulację wyjątkowych wrażeń dla spragnionego ekstremalnych intryg podniebienia ;) Ta potrawa kojarzy mi się z dzieciństwem. Do tego młode ziemniaczki koniecznie ze świeżym, zielonym koperkiem i kwaśnym mlekiem. Dlaczego? Proste, zdrowe i pyszne, a skoro to było też ulubione danie Jana Pawła II jak i znanej jako "Profesor Zdrówko" Pani Prof. Małgorzaty Kozłowskiej-Wojciechowskiej (ufff... mam nadzieję, że nie pokręciłam) z programu Katarzyny Bosackiej "Wiem, co jem", to ma rekomendację i duchową, i świecką :) Do tego sałatka warzywna, bo to bomba witaminowa, doda energii i uzupełni organizm w niedobory, smakuje cały rok i jest łatwa w przygotowaniu :) A na deser naleśniki z serem polane sosem jagodowym ;) Smacznego ;)
    Pozdrawiam serdecznie <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepisu jako takiego nie mam :( Robię wszystko na tzw. oko ;)

      Usuń