Tych którzy czytali moje książki albo znają mnie prywatnie nie muszę przekonywać, że głęboko wierzę w przeznaczenie, znaki i dobre zakończenia. Ta wiara jest obecna w moich powieściach i życiu. Ale tym razem skupimy się na przeznaczeniu. Ale zanim do tego dojdziemy kilka słów o "Uroczysku". Większość z Was wie, że to była książka zaklęcie. Książka, która miała przekonać mnie, że na mnie gdzieś tam czeka to lepsze i prostsze. Jeżeli ktoś ma ochotę poczytać o tym troszkę więcej zapraszam kliknijcie
UROCZYSKO. I gdy rzeczywiście zaklęcie podziałało nie miałam dalszych planów. Nie wiedziałam co będzie dalej. Nie wiedziałam czy napiszę kolejną książkę. I uwierzycie? Nie myślałam o Malowniczem. Ani trochę. Nie sądziłam, że napiszę jeszcze powieść, której akcja będzie toczyła się w tym miasteczku. Mogło się zdarzyć, że Malownicze by zaginęło. I być może właśnie tak by się stało gdyby nie to, że umówiłam się z koleżanką w pewnej małej, warszawskiej kawiarni. Wnętrze było przytulne, dotarłam pierwsza więc zajęłam miejsce przy stoliku przy oknie, naprzeciwko siebie miałam drzwi wejściowe. Koleżanka trochę się spóźniała, ja coraz częściej i z coraz większą niecierpliwością zerkałam w stronę drzwi. I nagle stało się. Otworzyły się a w nich stanęła starsza pani. Ale jaka! W kapeluszu, z delikatnym makijażem, w koronkowych rękawiczkach. W staroświeckiej sukience.Wyglądała tak jakby właśnie wiatr przeszłości przywiał ją w to miejsce. A ja poczułam, że czas się zatrzymuje, że nie przypadkiem siedzę właśnie tutaj, przy tym stoliku. I wiedziałam już, że ktoś taki jak owa pani pojawi się w mojej kolejnej książce, o której jeszcze minutę temu w ogóle nie myślałam. Patrząc na otoczoną magiczną aurą starszą panią myślałam tylko o jednym: muszę o kimś takim napisać, muszę kogoś takiego mieć... I tak oto wiatr przeszłości i przeznaczenie sprawiły, że na mojej drodze pojawiła się pani Leontyna. I kolejny pomysł, w którym Malownicze i Majka grają rolę główną. Wyobrażacie sobie Malownicze bez Leontyny? Bo ja nie. Wyobrażacie sobie, że nie znacie tej skrywającej wiele tajemnic starszej pani? Że jej sklepik nie istnieje? Chyba Malownicze nie byłoby tym samym miejscem gdyby tam jej nie było. A właśnie w "Sezonie na cuda" pojawia się po raz pierwszy. A poza tym jest Majka. Nasz dobra, kochana i nieco szalona Maja, która, mogę Was o tym zapewnić, nie raz i nie dwa doprowadzi Was do łez. Ale tych ze śmiechu. Bo z Majką, Marysią, Jagodą i całą uroczyskową ekipą nie można się nudzić. Zapraszam Was kochani do sięgnięcia po"Sezon na cuda" w całkiem nowej graficznej odsłonie. Zapraszam Was do pensjonatu, w którym wszystko jest możliwe i w którym na pewno wypoczniecie i na nowo odzyskacie wiarę w to, że dobre zakończenia przypisane są każdemu z nas. Bez wyjątku.
A tutaj kilka cytatów z "Sezonu":
Świat nigdy nie jest dobry. Dobrzy bywają ludzie.
Trzeba dawać, dawać i dawać, nawet gdy nam się wydaje, że niewiele zmieniamy, bo jeżeli każdy tak zrobi to nagle się okażę, że naprawdę można świat ulepszyć.
Wyjście zawsze się znajdzie, a jak nie, to trzeba je wybić. Chociażby łomem.
Fart rzeczywiście może się skończyć. Natomiast zawsze zostają ludzie, a od nich głównie zależy nasze poczucie szczęścia albo nieszczęścia. I dlatego mam nadzieję, że nigdy nie zostanę sama.
Dobrze, że ten wiatr powiał, nie wyobrażam sobie, że Leontyny mogłoby nie być. O Malowniczym nawet nie wspomnę.
OdpowiedzUsuńKrysia.
Pani książki sprawiają, że jakoś cieplej robi się w sercu i lżej na duszy :) Malownicze to moje marzenie, bez znaczenia czy się spełni, ważne, że jest :)
OdpowiedzUsuńPani Magdaleno,też bardzo wierzę w przeznaczenie, w znaki, w to ,że nic nie dzieje się przypadkiem.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystkie książki Pani autorstwa. W listopadzie w ciągu kilku dni pochłonęłam na nowo całą serię o Malowniczym, bo potrzebowałam wsparcia, wiary w dobro, a to można znaleźć w słowach pisanych przez Panią. Anioła znalazłam pod choinką,i przeczytałam w całości od razu. Wierzę w Anioły, spotykam Ich ciągle w swoim życiu w różnych sytuacjach.
Czekam z niecierpliwością na kolejną powieść.
Sezon na cuda jest ciągle nam potrzebny
OdpowiedzUsuńŚwiatem rządzi przeznaczenie, wierzę, że nic się nie dzieje bez przyczyny. W Pani książkach odnajduję tę wiarę w drugiego człowieka. Świat jest wtedy dobry, jak wokół niego są dobrzy ludzie. Wierzę, że Sezon na cuda da nam tę wiarę.
OdpowiedzUsuńPiękne są te cytaty i warto je realizować. Muszę koniecznie przeczytać tą opowieść. ����
OdpowiedzUsuńMieszkam w USA i na moje 40te urodziny przyjaciółka przysłała mi pani książkę "Wymarzony Dom " Czytajac ją śmiałam się i płakałam czułam się jakbym znów była w Polsce, ponieważ Malownicze to jakby miasteczko gdzie spędzałam wakacje u babci. Czekam z niecierpliwością na następną powieść i na to aby choć na chwilę poczuć się że jestem w domu.
OdpowiedzUsuńTrzeba dawać, dawać i dawać, nawet gdy nam się wydaje, że niewiele zmieniamy, bo jeżeli każdy tak zrobi to nagle się okażę, że naprawdę można świat ulepszyć.
OdpowiedzUsuńTak, znamy Cię wiemy, że wierzysz... to widać w Twoich książkach :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że napisałaś Sezon, Uroczysko i Malownicze - to naprawdę terapeutyczne powieści - pisz dalej! :)
pozdrawiam cieplutko
Uroczysko mam z dedykacją. Sezon na cuda i pozostałe książki z Malowniczym w tle przeczytane. Takich książek mi potrzeba. Wiem to fikcja literacka. W każdej jednak fikcji jest wiele prawdziwych historii. Każda z czytelniczek może znaleźć jakieś swoje wydarzenia lub chciałaby oby coś podobnego wydarzyło się. Ja szczególnie cieszę się, że akcja dzieje się w Sudetach. Wszak moje Karkonosze to część Sudetów.
OdpowiedzUsuńTak potrzeba nam takich książek. Teraz kiedy tyle mało fajnych rzeczy dzieje się. Proszę pisać jak tylko wena pozwala. Ja czekam na dalsze pozycje. Pozdrawiam