czwartek, 2 marca 2017

Wielkimi krokami nadchodzi KONIEC!

Jeszcze chwileczka, jeszcze momencik i napiszę magiczne słowo "koniec". Trzymajcie kciuki, żeby doba była dłuższa, a wszelkie bóstwa opiekujące się piszącymi patrzyły na mnie przychylnie. Jak na razie o powieści mogę powiedzieć tyle, że z pierwotnego pomysłu zostały lata, w których toczy się akcja i dwór, w którym mieszka bohaterka. Reszta... No cóż, nie ma nic wspólnego z początkowym konspektem i założeniami. Poza tym mam wrażenie, że napisałam powieść zupełnie inną, niż wcześniejsze. Jestem bardzo ciekawa, jak ją przyjmiecie. Mogę Wam jeszcze zdradzić, że ten wilk, który pojawia się przy wzmiankach o najnowszej książce, pojawia się nie bez kozery:). Już niedługo zdradzę Wam tytuł, a na razie zapraszam na krótki fragment.

I już w zupełnym milczeniu pokonywały wąziutką ścieżkę, która niczym cienka wstążka położyła się na uginającej się złowrogo powierzchni. 
Nad bagnami zachodziło słońce. Konstancja miała wrażenie, że jego wielka, czerwona kula desperacko chwyta się ostatnimi promieniami powierzchni, usiłując nie zniknąć w ciemnej, gnijącej czeluści. Nagle ciszę przerwał dobiegający z oddali i zwielokrotniony echem śpiew:



A jak ona cię zamówi,
Zapisze na niebie,
Potem włosów twoich złowi,
Pod krzyżem zagrzebie;

Poznasz wtedy jak to zwodzić
Miodowym wyrazem;
Będziesz wiedział, jak to chodzić
Do dwóch dziewcząt razem.

Jeśli puścisz się na wody, 
Łódź z tobą zatonie;
Jeśli puścisz się na gody,
Rozniosą cię konie;

W lesie zginiesz w ciężkim bólu,
Bo cię dąb przywali;
A przy żniwie w ciężkim polu
Piorun cię wypali!

Ach i potem nieraz Stasiu
Z grobu już zapłacze:
Ach! przebacz mi, droga Kasiu!
Lecz ja nie przebaczę!

- Matko Boska, Pelasiu, wyjdźmy już stąd – jęknęła zduszonym głosem. – Mam wrażenie, że  tutaj wszystkie upiorne opowieści, które mi opowiadałaś w dzieciństwie, ożywają. 
- Zaraz będziemy na miejscu – Pelagia całą sobą stłumiła chęć powiedzenia „a nie mówiłam”. 
Co by to teraz dało? – pomyślała, ściskając w rękach zioła, które odebrała od swojej ukochanej dobrodziejki. Ale rację miałam, bagna nie są dla każdego i nie każdy powinien się po nich włóczyć. Szczególnie w zapadających ciemnościach i bez krzyżyka – wzdrygnęła się i sięgnęła do kieszeni kubraka. Wyciągnęła z niej różaniec i wcisnęła kobiecie w rękę.
- Niech dobrodziejka trzyma – mruknęła. – Ja mam krzyżyk na szyi – dodała uspokajająco, nie zdając sobie sprawy, że wbrew swoim intencjom, zdenerwowała Konstancję jeszcze bardziej.

P.S. wyniki konkursy z "Córką Stalina" jutro popołudniu :)


6 komentarzy:

  1. Już się doczekać nie mogę!
    Jesteś niesamowita!

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam kciuki za KONIEC, tyle że potem jeszcze tak długo żeby poczytać...

    OdpowiedzUsuń
  3. W takim dniu jak dziś wszystko, co dotyczy książki, potoczy się jak z płatka. Czego sobie zażyczyłaś, niech się spełni z okazji Światowego Dnia Pisarzy! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystko wskazuje na to, że KONIEC nastąpi tej powieści. A my uzbrojone w cierpliwość, będziemy czekać na dzień kiedy poczuję w dłoni każdą kartkę, kiedy zaszeleszczą przewracane strony. Powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszystkiego Najlepszego z Okazji Dnia Pisarzy ;* Pozdrawiam Serdecznie Anna Bozek

    OdpowiedzUsuń
  6. Wielu wydanych książek, żebyśmy mieli co czytać :) Julita D.

    OdpowiedzUsuń