sobota, 16 lutego 2013

Egzekutor - to nie był czas honoru...

Bagnet na broń
Kiedy przyjdą podpalić dom, 
ten, w którym mieszkasz - Polskę, 
kiedy rzucą przed siebie grom 
kiedy runą żelaznym wojskiem 
i pod drzwiami staną, i nocą 
kolbami w drzwi załomocą - 
ty, ze snu podnosząc skroń,
stań u drzwi. 
Bagnet na broń! 
Trzeba krwi! 

Są w ojczyźnie rachunki krzywd, 
obca dłoń ich też nie przekreśli, 
ale krwi nie odmówi nikt: 
wysączymy ją z piersi i z pieśni. 
Cóż, że nieraz smakował gorzko 
na tej ziemi więzienny chleb? 
Za tę dłoń podniesioną nad Polską- 
kula w łeb! 

Ogniomistrzu i serc, i słów, 
poeto, nie w pieśni troska. 
Dzisiaj wiersz-to strzelecki rów, 
okrzyk i rozkaz: 
Bagnet na broń! 

Bagnet na broń! 
A gdyby umierać przyszło, 
przypomnimy, co rzekł Cambronne, 
i powiemy to samo nad Wisłą. 
Bagnet na broń!

Miała być dziś recenzja Ziemiańskich świąt i zabaw, ale traf chciał, że zanim usiadłam do pisania otworzyłam "Egzekutora" autorstwa Stefana Dąmbskiego. Przeczytałam za jednym zamachem. Bez przerw. I stwierdziłam, że nie mogę czekać. Muszę napisać o nim w tej chwili, bez zwłoki, na gorąco.
 "Egzekutor" to wspomnienia Stefana Dąmbskiego, który jako nastolatek trafił do oddziału AK. Został likwidatorem. Zabijał Niemców, Polaków - zdrajców, donosicieli, Ukraińców. Spisując wspomnienia z tamtego okresu był człowiekiem dojrzałym, gdzieś przeczytałam, że patrzącym z dystansem na swoje życie, choć do tego nie jestem przekonana (o tym za chwilę), śmiertelnie chorym i pragnącym przed śmiercią wyspowiadać się z przeszłości.
13 - letni Stefan Dąmbski
Od razu mówię, że sięgając po "Egzekutora" z miejsca należy zapomnieć o bohaterskich i prostolinijnych chłopcach, których znamy z "Kamieni na szaniec", czy z serialu "Czas honoru". Stefan Dąmbski odsłania przed nami całkiem inny obraz ludzi walczących. Tu nie ma miejsca na sentymenty, albo na pytanie o moralność postępowania. Jest zadanie i trzeba go wykonać, a że w tym wypadku zadanie polega na zabiciu człowieka, czasem przyjaciela albo znajomego - cóż taka jest wojenna rzeczywistość. Nie ma miejsca na analizę tego co jest dobre, a co złe - jest za to wódka przed akcją i po i pójście na dziewuchy. Jest minimalizm i okrutna prostota opisów sposobów likwidacji i przebiegu akcji. I chyba ten brak emocji wywarł na mnie największe wrażenie. Zawsze wydawało mi się, że gdy po raz pierwszy ktoś pozbawia życia drugiego człowieka musi to być dla niego wstrząsem. Nie mówię tu o zasadności, nie oceniam, bo nie do mnie to należy. Wojna rządzi się swoimi prawami i doskonale zdaję sobie sprawę, że aby przeciwstawić się wrogowi nie można mu było jedynie grozić paluszkiem i cmokając mówić: "Zły wróg! Niegrzeczny!" Co więcej podziwiam ludzi, którzy nie wahali się oddać życie za naszą wspólną przyszłość. Wiem też, że walka z okupantem i jego zwolennikami wymagała bezwzględności i okrucieństwa. Chodzi mi bardziej o to, że w pierwszej relacji dotyczącej zlikwidowania swojego kolegi, który jak się okazuje ma dość zażyłe relacje z Gestapo, Dąmbski nie ma żadnych wątpliwości. Właściwie zależy mu tylko na dostaniu tego zadania, możliwości wykazania się i kombinacji jak doprowadzić do tego żeby skazany niczego się nie domyślił. Nie ma żadnego współczucia, które biorąc pod uwagę znajomość z przyszłą ofiarą nie byłoby niczym dziwnym.  Jest coś w jego postawie, co wskazuje na bezwzględność i brak hamulców. Co zresztą potwierdza się w dalszej relacji. Dąmbski sam mówi o sobie, że lubi tę robotę, taki zawód i tyle. Czytałam, że Dąmbskiego ocenia się jako sadystę lubującego się w byciu katem. Nie przeczę, że w trakcie lektury też czasami miałam wrażenie, że zezwierzęcenie bohaterów "Egzekutora" jest potworne. Ale... No właśnie tutaj docieramy do drugiej strony medalu. Nie można zapominać, że członkami AK była zazwyczaj młodzież, która pozbawiona możliwości normalnego dorastania chciała przeżyć życie, choćby i krótkie, intensywnie i sensownie. Jest normalną rzeczą, że nastoletni chłopcy szukają wrażeń, buntują się i czują się nieśmiertelni. Jeżeli dodamy do tego patriotyczne wychowanie, które jasno mówiło, że ojczyzna jest wartością nadrzędną, nie ma się co dziwić, że w obliczu wojny w niektórych przypadkach puszczały wszelkie hamulce. Wszak ojczyzna była najważniejsza  warta każdej krwawej ofiary. Nie przypadkiem rozpoczęłam ten tekst wierszem "Bagnet na broń". Przyjrzyjcie się tej zwrotce:
Są w ojczyźnie rachunki krzywd, 
obca dłoń ich też nie przekreśli, 
ale krwi nie odmówi nikt: 
wysączymy ją z piersi i z pieśni. 
Cóż, że nieraz smakował gorzko 
na tej ziemi więzienny chleb? 
Za tę dłoń podniesioną nad Polską- 
kula w łeb! 
Gdyby odrzeć ją z poetyczności wychodzi nam dokładnie to co robił Dąmbski: kula w łeb, bo tak trzeba, bo to walka, bo ojczyzna...
Straszna jest scena opisu odwetu na Ukraińcach. Postać "Twardego", który szlachtuje, wybebesza wręcz szuka ofiar w pierwszym momencie wydaje się odrażająca. Ale gdy dociera do nas, że "Twardemu Ukraińcy wybili całą rodzinę już inaczej patrzymy na tę bezwzględność. Pewnie, że można tu mówić o wybaczaniu, o nie szukaniu zemsty, ale tak jak już wspomniałam na początku - wojna rządzi się swoimi prawami, w których jest mało miejsca na takie gesty, szczególnie gdy ma się w pamięci rozbijane główki niemowlaków, gwałcone matki i siostry.
Reasumując: nie znam historii tamtych terenów, nie wiem, jak przebiegały akcje partyzanckie w tamtych rejonach, ale "Egzekutor" pokazuje nam inne oblicze chłopców walczących. Oczywiście możemy zamknąć oczy i twierdzić, że w szeregach AK byli tylko Zośko i Alko podobni, ale czy nie byłoby to hipokryzją? Przecież nic nie jest tylko czarne albo tylko białe i nie zawsze można mierzyć wszystkich jedna miarą. Na koniec pozwolę sobie zacytować końcówkę książki:
" Przez lata po zakończeniu wojny próbowałem analizować siebie samego i w końcu uznałem, że doszedłem do tego zwierzęcego stadium głównie przez moje wychowanie w młodych latach - w atmosferze do przesady patriotycznej. Każdy z nas rodzi się jak ten prosty kamień, który można uciosać według własnego upodobania. Każdy z nas, bez względu na narodowość, jest taki sam. Gdy się dziecku wpaja od kolebki, jak ważna jest Ojczyzna i że trzeba za nią walczyć z nieprzyjacielem aż do śmierci lub zwycięstwa, to to dziecko, gdy dorośnie, będzie walczyć na rozkaz i strzelać do każdego, kto ma inne poglądy lub jest innej narodowości. Pisząc dziś te wspomnienia, próbuję - podając różne przykłady - usprawiedliwić siebie i takich jak ja, gdy chodzi o ogromne krzywdy, jakeśmy w tym czasie wyrządzili rasie ludzkiej. Za późno dziś, by prosić kogokolwiek o przebaczenie, tak się ludziom życia nie przywróci. Niech to będzie jeszcze jedno ostrzeżenie dla przyszłych pokoleń i różnych organizatorów politycznych. Niech pamiętają, że każda wojna to tragedia, że w niej zawsze giną ludzie młodzi, mający całe życie przed sobą - i to giną niepotrzebnie."
Egzekutor ostatni wyrok wykonał na sobie. Odebrał sobie życie 13 stycznia 1993 roku. Stąd moja uwaga na początku, że chyba jednak nie do końca patrzył na swoją przeszłość z dystansem...

Za możliwość przeczytania książki dziękuję pani Marcie i Wydawnictwu PWN


19 komentarzy:

  1. książka musi być niezwykle wstrząsajaca gdyż recenzja wywarla na mnie ogromne wrazenie!
    Dotychczas unikałam lektur w tej tematyce poniewaz za bardzo przezywalam losy bohaterów. Brutalność z jaka sie przyszło zderzyc. Być może kiedyś sie przełamie. Na dzień dzisiejszy cieszę się,że moge wielu interesujących rzeczy wyczytać na Pani blogu:)
    dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspomnienia są przede wszystkim napisane w inny sposób niż większość innych książek z tego nurtu. I to właśnie robi największe wrażenie. Ten brak emocji, sucha relacja. Aguś a może tak bez pani?

      Usuń
  2. No to rzeczywiście Cię wciągnęło. Czyli teraz co będzie nowa mania? A tak przy okazji to teraz w kioskach wychodzi seria XXlecie międzywojenne min. autorstwa Kopra, I część się ukazała kilka dni temu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo to lecę polować na Kopra:) Dzięki za informację. A bziku? Bzika? raczej nie będzie, bo swojego czasu przeczytałam o zbrodni wojennej w czasie II wojny wszystko co dostałam, czyli jakieś półtora regału bibliotecznego + to co miałam w domu. Czytałam aż do momentu gdy zaczęło mi się to wszystko śnić i nie mogłam spać męczona koszmarami. Na razie powtórki z rozrywki nie planuję, choć w kontekście książki, która za mną chodzi i którą chcę napisać, pewnie nie obejdzie się bez powrotu do niektórych pozycji.

      Usuń
  3. Zastanawiam się czasami jak wiele narodów ma tak skomplikowaną historię jak Polacy... Mama mi opowiadała, jak -już po wojnie - jeden jej kuzyn ukrywał się, bo drugi wydał go "władzom". tylko dlatego, że jeden był w AL, a drugi w AK... historia ta niestety skończyła się tragicznie, nie dane mi więc było poznać żadnego z moich wujków...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z naszą polską przeszłością chyba trudno znaleźć rodzinę, której wojna nie dotknęła. Swoją drogą straszne co robią z ludźmi przekonania polityczne. Mnie zastanawia jeszcze jedno, kim na przykład byłby taki Stefan Dąmbski gdyby ominęła go zawierucha wojenna. Kim byliby Twoi wujowie... Jak by się potoczyło życie tysięcy tych co dopiero w nie wchodzili i jak by w związku z tym wyglądał nasz świat teraz.

      Usuń
  4. Wstrząsające ... powiem że bardzo rzadko sięgam po takie książki, dlaczego? ... sama nie wiem ... ale powiem ze to książka dla mojego męża, interesują go takie tematy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie dlatego, że są przerażające i trudno o nich zapomnieć. Też się ich gdzieś tam w głębi duszy boje, ale czytam, bo mam wrażenie, że powinnam wiedzieć i pamiętać. A mężowi jeżeli interesuje się tematyką książkę poleć, bo jest dość kontrowersyjna i inna od tego co na ogół się czyta.

      Usuń
  5. Właśnie sobie po tej recenzji zaklepałam w bibliotece.Dzięki za recenzję-wstrząsająca!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka naprawdę warta przeczytania choćby ze względu innego przedstawienia znanych nam rzeczy. Cieszę się, że recenzja Cię zainteresowała.
      Pozdrawiam późnonocnie:)

      Usuń
  6. Oj, koniecznie muszę to przeczytać, zainteresowałaś mnie niebywale!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytaj Aniu i daj znać jak ją odbierasz.
      Serdeczności.

      Usuń
  7. No nie, już przeczytałaś, a ja dopiero dostałam, nie bawie się tak. Po niedzieli zabieram się za lekturę i wtedy przeczytam twoja recenzję, porównamy wrażenia, ale czuję, że będą identyczne.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekam z niecierpliwością, też jestem ciekawa jak Ty książkę odbierzesz.

    OdpowiedzUsuń
  9. z tego co piszesz to może być mocna rzecz, w przeciwieństwie do "świetnego serialu HISTORYCZNEGO" Czas Honoru. Dziwne, jak wielu ludzi jest gotowych uwierzyć, że każda wojna jest brudna, tylko nasze były super, tylko u nas nie było tchórzy, sadystów, katów, karierowiczów i tych wszystkich kreatur, które wojna nakręca, oraz porządnych ludzi, którzy muszą robić rzeczy, które sprawiają, iż niczym się od tamtych nie różnią. Zaraz sprawdzę, czy jest w naszej bibliotece, a jeśli nie, to zamówię. Ale w razie czego będę składał reklamacje! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie będę zaglądać do Ciebie i czekać na Twoją opinię. Ewentualne reklamacje biorę na klatę:) A ludzie chyba tak już mają, że wolą nie widzieć tego co niewygodne. Łatwiej wyobrażać sobie "Naszych" jako pięknych, młodych i szlachetnych niż węszących zarobek, brutalnych zbirów, albo tak jak napisałeś ludzi, którzy zmuszeni sytuacją musieli odrzucić na bok wszystkie wątpliwości. A "Czas honoru" zdziwił mnie w jednym momencie strasznie. W jednym z pierwszych odcinków była akcja z przepisywaniem grypsów. Chodziło o to żeby te kopie trafiały potem do Gestapao. Podśmiewałam się z tego bardzo, bo nie chciało mi się wierzyć, że ktoś mógłby się nabrać na tak grubymi nicmi szyte krętactwo. Ale zdziwiłam się solidnie gdy po jakimś czasie w książce opisujące największe akcje była własnie identyczna sytuacja! Oczywiście tam organizator nie uciekł i ogólnie wszystko inaczej się skończyło, ale początki były takie same!
      Pozdrawiam serdecznie Andrew:)

      Usuń
    2. Niestety pewnie nieprędko przyjdzie czas na Egzekutora. Ale nie zapomnę o tej książce na pewno. Dzięki za zwrócenie uwagi na tę pozycję i też pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń