A to początek całkiem nowej powieści. Napiszcie proszę jak się czyta, czy wciąga? Czy czegoś brakuje?
Dzień wstał pogodny. Słońce kwietniowe nie mogło wprawdzie równać się z tym pełnym letnim ale po długiej i mroźnej zimie nawet te blade promienie zdawały się być czystym gorącym złotem. Pławiły się w jego blasku okoliczne pola, wyzłacał się las. Pierwsze nieco ospałe pszczoły wyfrunęły z uli.
Jestem jak ten owad – pomyślała Konstancja patrząc na nie do końca obudzoną pszczołę, która przysiadła na poręczy okalającej ganek. – Tak samo dałam się wywabić z domu jak on z ula. Chyba dziś wypiję swoją poranną herbatę właśnie tutaj. Tak tu cicho i… - Ledwo ta myśl przemknęła jej przez głowę drzwi za jej plecami otworzyły się z impetem.
Stanęła w nich drobna wręcz zasuszona kobiecina i załamując ręce zaniosła się głośnym lamentem:
- A dobrodziejka chyba Boga w sercu nie ma! Chce się na śmierć zaziębić i nas wszystkich bez opieki zostawić! Kto to widział żeby wychodzić bez żadnego okrycia!
- A niech Pelasia da spokój! Nie czuje Pelasia jak słońce przygrzewa?
- A czuję, czuję! I wiem, że nie ma nic bardziej zdradliwego od kwietniowego ciepła! Już niejeden po takim wietrzeniu kwiatki od spodu wącha! – wykrzyknęła i natychmiast zatrwożona przycisnęła rękę do ust. – A tfu, tfu na psa urok, co ja też gadam najlepszego! Jeszcze nie daj Boże coś wykraczę! To ja może dla uspokojenia sumienia pelerynę pani dobrodziejce przyniosę, dobrze?
- Pelerynę nosiłam jak były przymrozki. Teraz niechybnie bym się w niej ugotowała.
- Ale ja nie mogę na to spokojnie patrzeć. Pani matce, nieboszczce, święć panie nad jej duszą przyrzekłam, że będę nad panią czuwać! A zamiast tego stoję i gadam głupoty. A moja babka zawsze mi powtarzała, że to co z ust wyfrunie staje się prawdą i może się spełnić. A mówiła mi to nieustannie, bo od najmłodszych lat byłam popędliwa i paplałam wszystko co mi ślina na język przyniosła. A ile przy tym szkód narobiłam! Oj miała ze mną babunia sto pociech, miała! Zapewniam panią dobrodziejkę…
- O tak, wierzę – przerwała jej Konstancja z trudem kryjąc uśmiech. – To może pójdźmy na ugodę i po prostu przynieś mi ten szal z cienkiej wełenki, zostawiłam go w bawialni przy fortepianie – dodała i już miała na powrót wystawić twarz do słońca gdy jej uwagę przykuł mały ruchomy punkt widoczny pod lasem.
Zmrużyła oczy i bardziej domyśliła się niż zobaczyła, że tym czymś jest bryczka. Przez moment wpatrywała się intensywnie czekając czy przypadkiem pojazd nie odbije w bok. Bardzo rzadko, ale jednak zdarzało się, że ktoś przyjezdny, nie znający okolicy błądził i trafiał na tę okrężną, zapomnianą dawno drogę prowadzącą do pobliskiego miasteczka. Ale nie, bryczka trzymała się traktu prowadzącego prosto do dworu. Już po chwili las pozostał za nią a ona sunęła drogą pomiędzy polami przystrojonymi wschodzącym, zieleniejącym zbożem.
- Pelasiu chyba ktoś do nas jedzie – mruknęła do kobieciny, która właśnie na powrót pojawiła się na ganku ściskając w sękatych dłoniach cieniutki, granatowy szal.
- A ki czort? – Pelagia podążyła wzrokiem za spojrzeniem Konstancji.
- Właśnie też się zastanawiam… Nikt się nie zapowiadał.
- A może to znowu od Boguckich ciągną? To by była prawdziwa tragedia, bo od nich zawsze cała chmara przyjeżdża a ja zupełnie nie jestem przygotowana na taką gościnę! Jeszcze po ich ostatniej wizycie mam zrujnowaną spiżarnię! Wiatr i przeciąg zostawili!
Jedyne czego brakuje to dalszej części.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na to co będzie dalej.
Krysia.
"A ki czort?" - już lubię Pelagię!
OdpowiedzUsuńNie jestem jak statystyczny Polak ! Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy . Pozdrawiam i niech wena nie opuszcza P. Magdo ��
OdpowiedzUsuńMnie wciągnęło. Wszystko widziałam oczami wyobraźni.
OdpowiedzUsuńMnie wciągnęło. Wszystko widziałam oczami wyobraźni.
OdpowiedzUsuńMnie wciągnęło. Wszystko widziałam oczami wyobraźni.
OdpowiedzUsuńWciąga od pierwszych zdań. I Pelasia mi się podoba, dobrze że się pojawiła ☺
OdpowiedzUsuńWciąga od pierwszych zdań. I Pelasia mi się podoba, dobrze że się pojawiła ☺
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPelasia cudna :)) a w bryczce moze podaza czarna owca rodziny, która okaże się wzorem cnót wszelakich a może ukochany Konstancji, a moze sasiad,ktorego żona zaniemogla a Pelasia pędzi tajemnicze mikstury, a moze kuzyn którego na początku Konstancja nie znosi a potem wręcz przeciwnie, a moze ciotko-kuzynka wszystkowiedzaca i wszystkich uszcxesliwiajaca bo taka misje na a ta misja się jej objawiła na snie np. W nic wigilijna z asypiajac na kazaniu na parterze, a moze to ukochany Pelasi który ma w nosie mezalianse a może ukochany, który odziedziczył spadek po swoim dobrym hrabim, a moze to jedzie dobrze urodzony bogaty mężczyzna dalszy który jedzie w odwiedziny zmuszony przez swa ciotke hrabina w celu Poznania Konstancji ale jest niezadowolony Z tego powodu i zamienia się ze swoim służącym i udsje służącego ale i tak zakocha się w konstancji, a moze to malarz urzeczony pięknymi okolicznościami przyrody. Ale poplynelam hihi
OdpowiedzUsuńŚwietnie się czyta i widzę, że odzywki będą chyba charakterystyczne dla Pelasi :)
OdpowiedzUsuńA jużci kochanieńka spodobało mi się niemożebnie. Ciekawość mnie męczy cóż to będzie się działo.
OdpowiedzUsuńBrzmi świetnie. Pragnie się czytać dalej. :)
OdpowiedzUsuńCzyta się przyjemnie. a w bryczce może pleban? Jemu wypada bez zapowiedzi :-) Pozdrawiam. Margret
OdpowiedzUsuńJuż chcę więcej!
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo ciekawa powieść;-) Piszę to jako "zawodowy" mól książkowy;-)
OdpowiedzUsuńNo masz ci los! Ki czort jedzie?!
OdpowiedzUsuńA waćpannę Magdalenę tak wyobraźnia poniosła, takie ziarno niepewności nam rzuciła...Nieładnie tak zaczynać i smaczka narobić. Wybaczymy, jak będzie z tego powieść. Bo jeśli początek tak intryguje, to co będzie potem. Magdalenka pisze dalej a my czekamy na efekty.
Serdecznie się kłaniam, druga Magdalenka, po mężu Natonek
Już parę razy na Pani blogu zadano pytanie: co dalej z Majką? i Uroczyskiem. Proszę nie trzymać Czytelników w niepewności i uchylić rąbka tajemnicy , co dalej z bohaterami Uroczyska?Będzie kontynuacja? Odnoszę wrażenie (i mam nadzieję, że się mylę)że czytelnicy anonimowi są traktowani po macoszemu i na ich pytania nikt nie odpowiada. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDobry wieczór, co do Majki mam pewne plany, z którymi zapewne Czytelnicy zapoznają się w przyszłym roku :) W jesiennych okolicznościach :) Trudno mi było na to pytanie konkretnie odpowiedzieć, bo wydanie książki to nie tylko mój pomysł ale też konkretne ustalenia z Wydawcą a to trwa. Czasem nawet wiele miesięcy. Teraz już wiem, że ostatnia powieść o Majce, zamknięcie otwartych wątków jest już blisko. Mam wrażenie, że wszystkich traktuję jednakowo, może problem leży w tym, że ostatnio jest mnie mniej na blogu, ale postaram się to zmienić. Pozdrawiam serdecznie i życzę dobrej nocy.
OdpowiedzUsuńTo by była prawdziwa tragedia, bo od nich zawsze cała chmara przyjeżdża a ja zupełnie nie jestem przygotowana na taką gościnę! - cudnie się zapowiada, już mi się podoba :) pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuń